wtorek, 14 sierpnia 2012

Nicholas Sparks "List w butelce"

-->
Kilka lat temu oglądałam melodramat, bardzo płaczliwy zresztą. Tytuł jego to „List w butelce” a powstał na kanwie książki Nicholasa Sparksa o tym samym tytule. Od dawna posiadam tą pozycję w swojej biblioteczce, ale jakoś nie potrafiłam po nią sięgnąć znając zakończenie filmu. Podczas urlopu postanowiłam to nadrobić.
Nicholas Sparks to znany amerykański pisarz, którego dzieła są tłumaczone na ponad trzydzieści języków a twórcy filmowi chętnie przenoszą je na ekran. To dopiero moja druga książka tego autora a na pewno nie ostatnia. Bardzo podoba mi się jego styl pisarski, te książki po prostu się „połyka”. Czytając, chciałabym już dotrzeć do ostatniej strony opisywanej historii, ale jednocześnie, z każdą kolejną przerzuconą kartką odczuwam żal, że to już tak blisko do końca fantastycznej opowieści.
„List w butelce” to historia Teresy Osbourne, rozwiedzionej dziennikarki z Bostonu, która samotnie wychowuje dwunastoletniego syna. Podczas wakacji znajduje na plaży butelkę z listem w środku. To z jaką ogromną i szczerą miłością list został napisany porusza kobietę do głębi. Kiedy po pewnym czasie staje się posiadaczką dwóch innych listów tego samego autora – Garetta – postanawia go odnaleźć. Mężczyzna okazuje się być idealnym partnerem dla niej, świetnym kompanem dla jej syna. Mimo dzielącej ich odległości Teresa i Garett zakochują się w sobie, uwielbiają spędzać z sobą czas, rozmawiać, spacerować, kochać się. Dalszego ciągu nie zdradzę.
Książka wielokrotnie doprowadziła mnie do łez... wzruszenia, zazdrości o taką miłość, ale i smutku. Polecam wszystkim gorąco lekturę „Listu w butelce”.

Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com