Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pół życia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pół życia. Pokaż wszystkie posty

środa, 9 stycznia 2013

Pół życia - Jodi Picoult

-->
Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Pół życia
Tytuł oryginalny: Lone wolf
Tłumaczenie: Magdalena Moltzan-Małkowska
ISBN: 978-83-7839-382-5
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2012
Stron: 464
Moja ocena: 5,5/6

Jodi Picoult należy do moich ulubionych autorek książek. Za każdym razem, gdy ukazuje się na naszym rynku wydawniczym kolejna jej powieść, zastanawiam się czym tym razem mnie zaskoczy, a może tym razem napisała książkę, która mnie nie urzeknie? Jak na razie nigdy się nie zawiodłam i wciąż wypatruję nowych tytułów tej autorki w zapowiedziach wydawniczych. W jej twórczości najbardziej podoba mi się to, że Jodi Picoult rzetelnie przygotowuje się do napisania swojej powieści. Czyta na dany temat, swoją wiedzę konsultuje ze specjalistami, lekarzami, prawnikami itd. Oprócz świetnych pomysłów w jej książkach znajdziecie więc wiele ciekawych informacji.
Tak też jest i w jej najnowszej powieści „Pół życia”.
Tym razem wzorcem dla jednego z bohaterów powieści Luke Warrena jest autentyczna postać - Shaun Ellis, który spędził dwa lata w lasach Dakoty Północnej, dołączając do watahy żyjących na wolności wilków. Jest autorem książki „Żyjący z wilkami”. (Nie uległ on jednak wypadkowi, więc reszta to już fikcja)
Luke mieszka wraz ze swoją siedemnastoletnią córką Carą. Jest badaczem wilków. Poznał je tak dokładnie obserwując ich zachowania w parku rozrywki w którym pracował. Zwierzęta te przesłoniły mu cały świat. Mieszkał z nimi, jadł i rywalizował o pokarm oraz zajmowany teren. Nawet potrafił idealnie naśladować ich odgłosy. Nie wystarczyło mu bytowanie z wilkami na zamkniętym terenie. Postanowił zamieszkać z nimi na wolności, dołączyć do dzikiej watahy wilków w Kanadzie. Udało mu się, ale po powrocie z leśnego życia, nie potrafił już żyć tak jak dawniej. Jego małżeństwo z Georgią rozpadło się, a osiemnastoletni syn Edward opuścił rodzinę i wyjechał do Tajlandii. Po rozwodzie Georgia założyła nową rodzinę. Poślubiła prawnika Joe i ma z nim dwójkę dzieci – bliźniaków. Cara początkowo mieszka z matką, jednak gdy urodziły się bliźniaki czuje się niepotrzebna i postanawia zamieszkać z ojcem. Nastolatka bardzo dobrze czuje się ze swoim tatą, świetnie się rozumieją i wspólnie spędzają czas z wilkami czy na biwakach. Cara jest przekonana, że świetnie zna swojego ojca i że nie ma on przed nią żadnych tajemnic. Pewnego dnia Cara oszukuje ojca mówiąc, że wraz z przyjaciółką będą się uczyć. W rzeczywistości jedzie na imprezę, jednak gdy sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli, alkohol leje się strumieniami a towarzystwo jest coraz bardziej agresywne, dzwoni do ojca by zabrał ją z imprezy. Ojciec przyjeżdża po Carę, ale nie jest zadowolony z występku córki. W drodze powrotnej dochodzi do wypadku. Przed jadącym samochodem wyskakuje jeleń i Luke chcąc uniknąć potrącenia zwierzęcia uderza w drzewo. Cara trafia do szpitala z poważnie połamaną ręką i wymaga natychmiastowej operacji. Luke ma uszkodzony pień mózgu i nie reaguje na bodźce zewnętrzne. Jego szanse na powrót do zdrowia są minimalne. Jest jak roślinka, a jego czynności życiowe podtrzymuje maszyna.
Powiadomiony o wypadku Edward wraca do domu. Teraz on i Cara stają przed dylematem, co zrobić? Czy nadal podtrzymywać ojca przy życiu licząc na cud? Czy odłączyć go od respiratora, a jego narządy przekazać do przeszczepu?
Ich zdanie jest odmienne. Cara za wszelką cenę chce dalej utrzymać przy życiu swojego ojca. Nic dziwnego to on dla niej jest całym światem. „Jest on słońcem w układzie słonecznym jej wszechświata” s. 429. Często tak bywa, że dziecko po rozwodzie rodziców, łączy silna więź z jednym rodziców. Edward jedyny pełnoletni krewny Luke Warrena. Jako jedyny też, dawno temu, 15-letni wówczas chłopiec rozmawiał z ojcem na temat ewentualnego postępowania w podobnej sytuacji. Niestety od sześciu lat nie utrzymywał on z nim kontaktu.
Ta różnica zdań zaprowadzi ich na salę sądową. W trakcie rozprawy na jaw wyjdzie jeszcze wiele tajemnic rodziny i przyczyna konfliktu między ojcem a synem. Jak zakończy się cała konfliktowa sytuacja, przeczytajcie koniecznie.

„Pół życia” to kolejna wspaniała powieść autorki, która jak zwykle podejmuje trudne i kontrowersyjne tematy. Przedstawia je widziane oczami różnych osób. Lektura tej książki jak zwykle wzbudziła we mnie wiele emocji. Starałam się wczuć w to, co czują bohaterowie. Opowiedzieć się po którejś ze stron i muszę się przyznać, że miałam bardzo poważny z tym problem. Osobiście nie wiem jak bym postąpiłam, mam głęboką nadzieję, że nigdy w takiej sytuacji się nie znajdę. Bardzo podoba mi się sposób kreowania bohaterów przez Jodi Picoult. Możemy dokładnie ich poznać – psychikę, motywy postępowania i przemyślenia. Wręcz czujemy jak walczą z własnymi myślami i emocjami.
Dzięki lekturze najnowszej powieści autorki, mogłam też bardzo dokładnie poznać wilki, ich zwyczaje i sposób życia. Takich ciekawostek nie znajdziecie w wielu książkach przyrodniczych. Aż trudno uwierzyć jak wiele mamy wspólnego z tymi zwierzętami i ile od nich samych możemy się nauczyć np. że członkowie stada potrzebują siebie nawzajem, a przetrwanie czasem idzie w parze z ofiarą. „Rdzenni Amerykanie wiedzą, że wilk jest odzwierciedleniem człowieka. Pokazuje nam naszą siłę i nasze słabości.” s. 417
Pamiętajmy więc, że rodzina jest najważniejsza. „... w prawdziwej rodzinie nie chodzi o to, aby zawsze robić jak trzeba, tylko dać drugą szansę bliskim, jeśli nawalili.” s.391

Serdecznie polecam lekturę „Pół życia” Jodi Picoult, myślę, że spodoba się ona nie tylko miłośnikom powieści autorki.

czwartek, 3 stycznia 2013

Dokonać wyboru



            „Po powrocie do świata ludzi najtrudniejsze było ponowne nauczenie się emocji. Wszystkie poczynania wilka mają praktyczny, nieskomplikowany wymiar. Nie ma fochów, owijania w bawełnę ani aluzji. Wilki walczą z dwóch powodów: o rodzinę i terytorium. Ludźmi kieruje ego, u wilków nie ma na to miejsca i – w dosłownym tego słowa znaczenia – wybiją ci je z głowy. U wilka świat sprowadza się do rozumienia, wiedzy i szacunku – trybutów odrzuconych przez wielu ludzi wraz z poszanowaniem świata naturalnego.”*

            Dokonałeś już w życiu wielu wyborów, które czasem bezpośrednio kogoś dotyczyły i zmieniły też coś w życiu innych. Minimalnie, ale zawsze coś. Czasem jednak przychodzi taka chwila, że od twojej decyzji będzie zależeć czyjeś zdrowie, ty będziesz decydować o sposobie leczenia. Od ciebie będzie zależeć to czy walczyć o życie tej najważniejszej istoty czy dać jej odejść. To nie jest zabawa, nie cofniesz efektów decyzji, dlatego też dobrze zastanów się nad tym co masz zamiar zrobić.

            Luke Warren jest badaczem wilków. Od kilkunastu lat studiował ich naturę i zwyczaje. Próbował przeniknąć nawet do jednej z watah by choćby minimalnie poczuć jak to jest i obalić mity o tych zwierzętach. Dla swojej pracy poświęcił bardzo wiele. Jego rodzina się rozpadła, syn Edward po kłótni pod wpływem emocji wyjeżdża i zrywa kontakt z bliskimi, dochodzi do rozwodu i tylko po jakimś czasie Cara zamieszkuje z ojcem, bo czuje się niepotrzebna w nowej rodzinie matki. Tymczasem mija kilka lat, dochodzi do poważnego wypadku, w którym brała udział Cara oraz Luke, który zostaje ciężko ranny. Na tę wiadomość Edward wraca do domu i okazuje się, że ktoś musi zadecydować czy walczyć o życie  ojca czy też dać mu odejść. Edward i Cara stają po przeciwnych stronach. Jak to wpłynie na ich i tak już kiepskie stosunki? Jakie tajemnice zostaną odkryte i jak to wpłynie na resztę życia samych zainteresowanych?

            Prozę Jodi Picoult cenię sobie od momentu poznania jej „Bez mojej zgody”. Książka ta sprawiła, że przez bardzo długi czas nie potrafiłam skupić się na innych tak jak powinnam - cały czas wracałam myślami do niej i zastanawiałam się co ja bym zrobiła na miejscu bohaterów. Dotąd było tak za każdym razem gdy sięgałam po coś jej pióra. Czy tak samo będzie z jej najnowszą publikacją noszącą tytuł „Pół życia”?

            Otóż z czystym sumieniem mogę teraz stwierdzić, że pod tym względem nic się nie zmieniło. Powieściopisarka w dalszym ciągu sprawia, że aktualnie czytana przeze mnie pozycja wciąga bez reszty i sprawia, że przez chwilę przenoszę się do świata przedstawianego przez nią i żyję życiem innych. „Pół życia” jest, zabrzmi to trochę nie na miejscu, fascynująca. Nie mam tu jednak na myśli decyzji jaką muszą podjąć Cara i Edward, a to czym zajmuje się Luke. Jego praca sprawiła, że bardziej myślał jak wilk, a nie człowiek. Każde zachowanie ludzkie analizował na podstawie tego co zwierzęta przez niego badane by zrobiły. Przedstawił prawdziwą i jakże prostą naturę wilka. Niemal z fascynacją czytałam fragmenty temu poświęcone. To jak opisywał swoje przygody i spostrzeżenia związane z tymi zwierzętami naprawdę mnie zaciekawiło i sprawiło, że chciałabym dowiedzieć się jeszcze więcej.

            Nie mniej ważny, a można by rzec, najważniejszy, był wątek, który był o podjęciu decyzji przez rodzeństwo, które miało odmienne zdanie w tej sprawie. Chodzi mianowicie o eutanazję, temat rzekę jeśli chodzi o poglądy, trudny oraz wywołujący masę sprzecznych emocji. Osobiście uważam, że w pewnych momentach trzeba dać odejść. Wiem, że łatwo jest mi teraz mówić gdy nie stoję teraz przed takim wyborem i całkiem możliwe, że kiedyś zmienię swoje zdanie. Jednak na dzień dzisiejszy twardo zostaję przy tym, że czasem najtrudniejsza decyzja jest najlepsza, nawet gdy bardzo boli. Dlatego też w trakcie czytania tak bardzo miotałam się między bratem, a siostrą. Z pewnej strony popierałam decyzje Edwarda, a z drugiej byłam całym sercem za tym by to jednak Cara wygrała i miała rację. Wiadomo jednak, że może wygrać tylko jedna ze stron i tak też się stało i tym razem. Tylko, że ta wygrana nie cieszy niezależnie od wyniku.

            W  trakcie rozstrzygania tego kto ma podejmować decyzje o leczeniu Luke’a wychodzą na jaw fakty, które stawiają w nowym świetle wydarzenia sprzed lat i pozwalają wiele zrozumieć etyko bohaterom, ale i czytelnikowi, który na początku może być trochę zdezorientowany. Pośród cierpienia, łez i niedowierzania rodzina, która rozpadła ma teraz szansę znowu być razem.

            Prozy Picoult nie da się przeczytać za jednym razem, przynajmniej ja tak nie potrafię i muszę ją sobie dawkować. Wychodzi mi to co prawda z różnym skutkiem, ponieważ nie zawsze mam tyle samozaparcia by choćby na chwilę odłożyć czytaną pozycję. W przypadku tej publikacji choć od początku mnie zainteresowała do połowy powieści nie miałam z tym moim dawkowaniem sobie emocji problemu. Gdy jednak dotarłam do około dwusetnej strony, dosłownie i w przenośni przepadłam. Nie byłam w stanie oderwać się od czytanego tekstu i tylko przewracałam kolejne strony, aby jak najszybciej poznać zakończenie.

            Znacie to uczucie, kiedy czujecie się jakbyście byli między młotem, a kowadłem? Ja właśnie tak miałam w przypadku „Pół życia” i to pod wieloma względami. Mimo wyrobionego zdania na spotykane tu tematy mimowolnie zaczynałam zastanawiać się nad przedstawione przez bohaterów argumenty. Prócz moich dylematów etycznych targały mną przeróżne emocje: od rozczarowania i nienawiści, które czuli postacie, po zrozumienie i nadzieję. Nie stałam przed takim wyborem i nie chciałabym stać, ale mocno wierze w to, że podjęłabym słuszną decyzję, nieważne jak bardzo mogło by boleć.

            To co lubię w twórczości Jodi to fakt, że staranie przygotowuje się do omawianego tematu. Zbiera tyle informacji ile zdoła, a do tego konsultuje się, że specjalistami w danej dziedzinie. Dlatego też, w każdej swojej publikacji posługuje się fachowymi zwrotami, ale w taki sposób by osoba czytająca rozumiała śledzony tekst. Styl pisania autorki jest bardzo obrazowy, a sposób w jaki dobiera słowa sprawia, że nie raz poleciała mi jedna czy kilka łez.

            Cenie sobie również w niej to, jak przedstawia postacie danej historii. Każdą poznajemy z osobna i dzięki temu. Da się dzięki temu zaobserwować jej mocne i złe strony oraz to jak dziejące się wydarzenia na nie wpływają. Jak się pod ich wpływem zmieniają i reagują na rozwój wydarzeń. Po raz kolejny miałam okazję obserwować, jak łatwo jest wyrobić sobie opinie nie znając wszystkich faktów. Trzymać się ideałów, których nie ma z powodu obawy przed tym co może nadejść. Człowiek zachowuje się czasem dziwnie gdy jego ułożone w miarę życie rozpada się jak domek z kart. Nic w tym dziwnego. Zmiany i ich konsekwencje nie zawsze bywają łatwe i przyjemne.

            „Pół życia” to książka pełna emocji, które aż się proszą o uwolnienie, niezwykle prawdziwa i życiowa. O życiu oraz śmierci i najtrudniejszych wyborach. Napisana z prostotą, ale dopracowana z jak najmniejszymi detalami. Historia, która na długo pozostaje w czytelniku. Fani pisarki z pewnością się nie zawiodą. Gwarantuję.

*str. 417

Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Pół życia
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: listopad 2012
Liczba stron: 464

piątek, 28 grudnia 2012

Jodi Picoult - Pół życia


Twórczość Jodi Picoult jest bliska mojemu sercu już od ładnych kilku lat. Na tamten czas nie byłam w stanie określić, czy traktuję publikacje tej autorki jako jednorazową przygodę, która przeminie wraz z nadchodzącą zimą i już nigdy się nie pojawi, a może rozwinie się z tego coś o wiele bardziej dojrzałego i świadomego. Bardzo szybko okazało się, że nie będę w stanie opędzić się od powieści tej pisarki. Złożyło się na to wiele czynników i w dalszym ciągu nie jestem w stanie określić, który z nich sprawia, że gdy tylko widzę nazwisko tej pisarki w zapowiedziach wyd. Prószyński i S-ka, to moje obietnice o niekupowaniu książek, bezpowrotnie odchodzi w zapomnienie i nic nie jestem w stanie na to poradzić. 

"Pół życia" to powieści, która opowiada swoim czytelnikom historię Luke'a Warrena - wysoko cenionego badacza wilków, który dla dobra nauki poświęcił niemalże wszystko, na czele ze swoją najbliższą rodziną. Towarzyszyły mu one już od najmłodszych lat, jednak nawet on sam nie podejrzewał, że jego relacje z tymi zwierzętami, osiągną aż tak zaawansowany poziom. Zaczęło się całkiem niewinnie od uwolnienia z niewoli cyrkowych podopiecznych, by kilka lat później pracować jako dozorca w miejscowym zoo. To właśnie w nim główny bohater rozpoczyna swoje eksperymenty nad naturą wilków i robi niemalże wszystko, aby zostać zaakceptowanym przez tamtejszą watahę. 

Od tamtego momentu mijają lata, a Luke coraz dokładniej poznaje zwyczaje jakie panują wśród tej populacji. W międzyczasie mężczyzna rozwodzi się z żoną, bierze na wychowanie córkę, a także kłóci się z synem, który pod wpływem emocji wyprowadził się na drugi koniec świata. Nieszczęśliwy wypadek głównego bohatera sprawia, że jego rodzina spotyka się w komplecie nad jego szpitalnym łóżkiem, a między Edwardem i Carą zaczyna dochodzić do serii nieprzyjemnych kłótni... Czy rodzeństwu uda się podjąć wspólną decyzję w kwestii dalszego leczenia swojego ojca? Czy wyjaśnią oni sobie nieporozumienia, które przez ostatnie lata otoczyły ich morderczą pętlą? Czy prawda na temat ostatniej woli Luke'a sprawi, że rodzeństwo raz na zawsze zerwie ze sobą kontakt?

Jodi Picoult jest niezwykle zdolną pisarką, która podchodzi do swojej pracy z ogromną precyzją i dokładnie przeanalizowanym planem działania. Sięgając po utwory tej autorki możemy być pewni, że odnajdziemy w nich wiele wartościowych informacji, które wiążą się z omawianym w całości książki problemem. Każda z nich zostaje dokładnie skonsultowana z gronem specjalistów, którzy przeglądają ją pod względem merytorycznym i gdy oni stwierdzą, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, powieść trafia do druku. Dzięki temu możemy mieć pewność, że używane w nich terminy, posiadają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości i nie musimy obawiać się przypadkowego wprowadzenia w błąd, a o to w dzisiejszych czasach naprawdę nietrudno. Tym bardziej cieszę się, że Jodi Picoult udowadnia w ten sposób swój profesjonalizm, choć wiąże się to z ogromnym wysiłkiem.

"Pół życia" to dość specyficzna powieść, która już od pierwszych stron, wywołuje w czytelnikach wiele sprzecznych emocji. Niemalże na każdym kroku poznajemy problemy, z którymi muszą się zmierzyć bohaterowie tej książki i ani przez chwilę nie wydaje się to być przyjemne. Myślę, że nie ma wśród nas osoby, która chciałaby się znaleźć na miejscu Edwarda i Cary. Decyzja o odłączenia Luke'a od aparatury, stanowiła dla nich spore wyzwanie i doskonały powód do kłótni. Każde z nich posiadało własne stanowisko w tej sprawie i kierowało się nieco odmiennymi priorytetami, które niekoniecznie były zrozumiane dla drugiej strony. Duży udział w tym wszystkim miała również ich długoletnia rozłąka, która sprawiła, że dziewczyna nabrała nieco mylnego przekonania na temat wydarzeń, które miały miejsce kilka tygodniu po wyjeździe Edwarda za granice. Relacje między tą dwójką stanowią doskonały dowód na to, że niewyjaśnione sprawy mają swoje odzwierciedlenie w przyszłości.

Siedemnastoletnia Cary przekonała się o tym na własnej skórze. Dziewczyna w jednej chwili straciła niemalże wszystkich członków swojej rodziny. Stanowili oni dla niej ogromne wsparcie, więc gdy Georgie decyduje się na ponowny ślub i rodzicielstwo, nastolatka jest niemalże pewna, że nie ma tam dla niej miejsca i całą swoją uwagę skupia na ojcu i badanych przez niego zwierzętach. Nic więc dziwnego, że broni ona swojego stanowiska w całości sprawy i jest niemalże pewna o słuszności swojego postępowania. Do tego wszystkiego dochodzi również możliwość oddania narządów do transplantacji. Decyzję na ten temat podejmowane są dwutorowo i coraz częściej podejmuje ją osoba, której życzeniem jest przekazanie nadających się do tego organów innym. W tym wypadku sprzeciwy najbliższych po śmierci dawcy nie są brane pod uwagę, jeśli jednak okazuję się, że człowiek nie zadeklarował tego w żaden możliwy sposób, to wszystko zależy od dobrej woli rodziny. Jak w takich sytuacjach powinni się zachować osoby upoważnione do podejmowania tego typu decyzji? Odpowiedź na to pytanie wydaje się być oczywista, jednak czy jest takie w rzeczywistości?

Tak jak wspomniałam na samym początku, Jodi Picoult serwuje swoim czytelnikom ogrom wrażeń i wzruszeń, które pozostają z nimi jeszcze przez długi czas po zakończeniu lektury. Co prawda na samym początku było mi dość trudno wczytać się w treść tej powieści, jednak bardzo szybko różnice te zostały zniwelowane i dalej poszło jak z płatka. Mam nieoparte wrażenie, że różni się ona od pozostałych dzieł amerykańskiej autorki i myślę, że wpływa to jedynie na jej plus. "Pół życia"chciałabym polecić osobom, które lubują się w tego typu pozycjach literackich i jednocześnie nie boją się podejmowania trudnych tematów. Jestem niemalże pewna, że nie pożałujecie czasu, który przeznaczycie na jej przeczytanie i nabierzecie jeszcze większej ochoty na obcowanie z twórczością tej pisarki. Posługuje się ona naprawdę fajnym piórek, które dodatkowo zachęca Moli Książkowych do sięgania po napisane przez nią historie.

Wyd. Prószyński i S-ka, listopad 2012
ISBN: 978-83-7839-382-5
Liczba stron: 464
Ocena: 9/10