Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jesienna miłość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jesienna miłość. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 7 kwietnia 2013

Nicholas Sparks - Jesienna Miłość


Autor: Nicholas Sparks                                 


Tytuł: Jesienna Miłość
Oryginalny tytuł: A walk to remember
Seria: brak
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 208
Ocena: 8/10

Jest rok 1958. Beztroski siedemnastolatek, Landon Carter, rozpoczyna naukę w ostatniej klasie szkoły średniej w Beauford w Karolinie Północnej. Jego ojciec kongresman pragnie, by syn zrobił karierę - tymczasem Landon, podobnie jak reszta klasy, nie zaczął jeszcze zastanawiać się, co zrobić z dorosłym życiem. Jedynie Jamie Sullivan, cicha, spokojna dziewczyna, opiekująca się owdowiałym ojcem, pastorem, jest inna. Nie rozstaje się z Biblią, nie chodzi na prywatki, a dzień bez dobrego uczynku uważa za stracony. Tymczasem zbliża się doroczny bal. Nie mając akurat dziewczyny, Landon w odruchu desperacji zaprasza Jamie, na którą nikt dotąd nie zwrócił uwagi. Znajomość nie kończy się na balu. Wykpiwany przez kolegów chłopak początkowo unika Jamie, wkrótce jednak ich kontakty przeradzają się w przyjaźń, a potem głęboką miłość. Landon odkrywa prawdziwy sens życia - piękno natury, radość, jaką sprawia pomaganie innym, ból po utracie najbliższej osoby...

Każdy zna film „Szkoła Uczuć”… Od tego filmu zaczęła się moja przygoda ze Sparksem. Chociaż, rozpoczęła się wcześniej, kiedy to pięć czy sześć lat temu, jako siedmioletnia dziewczynka odkryłam piosenkę „Only Hope”. Od razu zapragnęłam obejrzeć film z którego pochodziła. Płakałam po nim długo, bardzo.
W końcu, niedawno, postanowiłam obejrzeć ten film ponownie. Żeby zobaczyć czy znów mną poruszy, czy znów się popłacze. Przez lat sześć zmieniłam się, przez pierwsze minuty filmu myślałam „Banalny, bardzo banalne romansidło”. Ale czy nie potrzebujemy takowych czasem?
Potrzebujemy i to bardzo. W połowie filmu uświadomiłam sobie że przecież to jest na podstawie książki Nicholasa Sparksa! Jeszcze tego wieczoru zaczęłam ją czytać.

London Carter wspomina wydarzenia młodości. Zakochał się w córce pastora. Jamie była ciężko chora… Ale przeżyli chwile pięknej miłości, jakiej doświadcza niewielu. Nauczyła go wielu rzeczy. Stał się przez nią lepszym człowiekiem i nawet kilkadziesiąt lat później nie może o niej zapomnieć.
Tak o to, znalazłam się w 1958 roku, w Beaufort.

Nie wiem jak można napisać romansidło z takim smakiem i wyczuciem. Autor trafił w moje słabe punkty. Płakałam tylko kilka razy, ale najmocniej gdy Jamie czytała „Hymn o miłości” z 1 Listu do Koryntian. Nie wytrzymałam.
Powieść wcale nie jest banalnym romansidłem. Ona czegoś uczy. Czytelnik przez okres czytania książki (w moim przypadku dwie godziny) myśli o miłości dwojga młodych, innych ludzi. O tym jakiego kopa daje życie. To jest piękne.
Książka jest piękna. Piękna, piękna i piękna.
Nie wiem co mogę o niej więcej powiedzieć… Jestem osobą wrażliwą, lecz się przed tym bronie. Wreszcie znalazłam To. „To” znaczy autora idealnego, który pisze książki piękne. Takie rozczulające, ujmujące prostotą. Piękne.
Przemyślałam ją. Myślałam nad nią długo i chyba zrozumiałam dlaczego pan Sparks jest tak wychwalany.
Oficjalnie dołączam do grona wielbicielek jego powieści.

Bez ciebie jestem zgubiony. Pozbawiony duszy, dryfuję bez domu; samotny ptak, który nie ma dokąd odlecieć. Jestem wszystkim i jestem niczym.
 Miłość cierpliwa jest, 
łaskawa jest. 
Miłość nie zazdrości, 
nie szuka poklasku, 
nie unosi się pychą; 
nie dopuszcza się bezwstydu, 
nie szuka swego, 
nie unosi się gniewem, 
nie pamięta złego; 
 nie cieszy się z niesprawiedliwości, 
lecz współweseli się z prawdą. 
Wszystko znosi, 
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję, 
wszystko przetrzyma. 
1 list do Koryntian, rozdział 13.


RECENZJA Z MOJEGO BLOGA.
Julia.

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Nicholas Sparks Jesienna Miłość.

" Jesienna miłość "  to książka od której zaczęła się moja przygoda   z twórczością  Sparksa. Po lekturze tej powieści  zdecydowałam się na przeczytanie również  innych dzieł tego autora . Dlaczego?. O tym za chwil kilka. Najpierw nieco o treści. Główny bohater 17-letni London Carter jest uczniem ostatniej klasy liceum. Chłopak nie myśli o przyszłości, dorosłym życiu ani studiach. W domu bywa rzadko za to mnóstwo czasu spędza z kolegami. Nadchodzi czas balu maturalnego. Nastolatek z racji tego, że brakuje już innych kandydatek zaprasza  córkę pastora Jamie Sullivan. Dziewczyna jest kompletnym przeciwieństwem Landona  . Cicha ,spokojna ,  nie utrzymującą z nikim bliższych kontaktów. Imprezy  ani prywatki ją nie interesują. Gdy inni podczas przerwy żartują  i rozmawiają ona siada w kąciku   aby poczytać Biblię.
Dwoje ludzi  z  diametralnie różnych  światów  i środowisk.  Czy mają szansę być razem szczęśliwi. ?.
Znajomość Jamie z chłopcem nie  kończy się po szkolnym balu .  Młodzi spotykają się  także podczas zajęć pozalekcyjnych. Zaczynają  spędzać ze sobą coraz więcej czasu i wykorzystują  każdą wolną chwilę do tego  aby się   lepiej poznać. Pewnego zimowego dnia oboje nabierają odwagi i  decydują się powiedzieć o tym co czują. Wszystko układa się jak w bajce. Dziewczyna  skrywa  jednak przed ukochanym  pewną tajemnice - sekret , który na zawsze zmieni  życie tej dwójki
Mistrz pisania o ludzkich emocjach tak można by nazwać  Nicholasa Sparksa.  Pisze on  o miłości w niesamowity sposób. Powoduje , że czytelnik jest w stanie wczuć się w  sytuację bohaterów. Dzielić  z nimi radości , ale też  płakać przy porażkach. Styl  amerykańskiego pisarza również  mi się podoba. Posiada on pewną bardzo cenną umiejętność. Potrafi tak skonstruować fabułę powieści aby ten kto sięga po książkę  każdą stronę czytał z takim samym zaciekawieniem. W tym  ale też innych jego utworach   nie brakuje  zabawnych scen. Znajdziemy tu również momenty  wzruszające , które często powodują łzy w oczach odbiorcy.
" Jesienna miłość " to poruszająca historia dwójki młodych ludzi. Świadectwo na to ,że  zwykła  wakacyjna miłość potrafi przerodzić się  w  głębokie , prawdziwe i  szczerze uczucie, które posiada wielką moc.
Daje  siłę  aby spróbować zmienić się dla ukochanej.  Pomóc  jej w ciężkiej walce, którą musi stoczyć. Poprostu  być z nią w najtrudniejszych  chwilach. Wtedy kiedy najbardziej potrzebuje wsparcia.
W większości przypadków historie miłosne kończą się happy endem. Czy tak jest  i tutaj? Tego nie zdradzę aby nie obierać Wam przyjemności płynącej z czytania.
Aby jeszcze bardziej zachęcić do lektury posłużę się cytatem z powieści
"Nazywam się Landon Carter i mam siedemnaście lat. Oto moja historia; przyrzekam, że niczego nie opuszczę.
Najpierw będziecie się uśmiechać, potem zapłaczecie... nie skarżcie się później, że was nie ostrzegałem.".

Te dwa krótkie zdania pokazują jak wielka jest siła prostych ludzkich słów.Potrafią one powodować uśmiech jak i wzruszać.
Z kolei stwierdzenie 
",,Nasza miłość jest jak wiatr, nie widzę jej ale czuje.''  świadczy o tym ,że  mimo iż bohater  nie zawsze mógł być z ukochaną  jego uczucie nie wygasło. Wciąż czuł w swym życiu obecność Jamie. Pamiętał każdą wspólną chwile i wszystko czego  go nauczyła. Na zawsze pozostała w jego wspomnieniach.
Mam nadzieję, że książka  zagości w Waszych"czytelniczych sercach". Naprawdę jest tego warta.

piątek, 28 grudnia 2012

Miłość nauką życia



            „Nie trwało to zbyt długo i z całą pewnością nie był to pocałunek, jaki widuje się w dzisiejszych czasach w kinie, na swój sposób był jednak wspaniały. Pamiętam tylko, że już wówczas, kiedy zetknęły się nasze wargi, wiedziałem, że nigdy tego nie zapomnę.”*

            Miłość to czasem dziwne uczucie zjawiające się praktycznie znikąd i przewracające całe życie do góry nogami. Sprawia, że wszystko spostrzega się inaczej, zmieniają się priorytety i wymagania. Czasem uczucie te sprawia, że wreszcie jest się w miejscu, w którym powinno się być.

            Landon Carter to typowy siedemnastolatek, który korzysta z wolności jaką dają mu rodzice. Jego ojciec jako kongresmen jest prawie cały czas poza domem, a wobec syna jest bardzo surowy i wymagający. Jamie Sullivan jest córką pastora, który wychowuje ją na ułożoną dziewczynę. Dziewczyna nigdy nie odmówi pomocy, nie przejmuje się też tym co o niej mówią inni. Wszędzie pojawia się z biblią. Dla Cartera i jego przyjaciół jest jakaś inna. Gdy nadchodzi czas z balu siedemnastolatek zaprasza Jamie i tak oto zaczyna się historia tych dwojga, która miała zakończyć się zaraz po danym wydarzeniu. Jak potoczą się losy tak dwóch różnych osób?

            Książka doczekała się swojej ekranizacji 2002 roku pod tytułem „Szkoła uczuć”. Stało się tak, że pierw obejrzałam fil,. Pierwszy raz chyba cztery lata temu, a dopiero teraz sięgnęłam po książkę. Byłam ciekawa jak bardzo będzie się różnił film od książki i co bardziej podbije moje serce. Muszę nadmienić, iż film mogłabym oglądać kilka razy w tygodniu, a i tak ryczałabym jak bóbr oraz przeżywała wszystko jakby to był pierwszy raz. Uwielbiam ten film po prostu. Czy tak samo będzie w przypadku publikacji?

            Początkowo trudno było mi przejść do porządku dziennego nad tak dużymi różnicami między filmem, a książką. Stan ten na szczęście trwał tylko chwilę. Morał historii jest bowiem taki sam i tak samo wyciska potoki łez oraz łapie za serce. Sparks pisze o miłości, która jest piękna i prawdziwa, ale wystawiona na największą próbę jaką przyjdzie jej przejść. Miłości, która pokazuje co naprawdę liczy się w życiu oraz uczy, że najważniejsze jest bycie sobą, nawet jeśli komuś może wydawać się to dziwne czy nie do przyjęcia. Trzeba cieszyć się tym co mamy i uczyć się czerpać z życia garściami, bo nigdy nie wiadomo ile nam go jeszcze zostało.

            Choć napotkałam wiele różnic historia wciągnęła mnie niemalże od początku i z wielkim zainteresowaniem śledziłam dalsze poczynania bohaterów. Muszę się przyznać, że po raz kolejny przeżywałam wszystko jakby pierwszy raz i dałam się ponieść emocją. Podobało mi się to, że poznawałam wszystko z punktu widzenia Logana, bo to on przechodził przemianę i mogłam obserwować jak cała ta sytuacja na niego wpływała. Chłopak nie jest taki zły jak może się wydawać, jego postępowanie było normalne. Każdy nastolatek popełnia błędy, ale nie dopatruje się już ich przyczyn tylko przyszywa łatkę rozrabiaki. A tak naprawdę czasem wystarczy poświęcić trochę czasu, odpowiednio nakierować i uwierzyć.

            Historia tego uczucia może wydawać się przewidywalna, ale i tak trafia prosto do serca i porusza duszę. Nawet w tym momencie oczy mi zwilgotniały na wspomnienie niektórych fragmentów. To niesamowite jak Sparks potrafi trafić swoimi utworami do serc czytelnika i sprawić, że czują tą niepewność, zdziwienie, miłość, a zaraz potem złość i rozczarowanie. Amerykański pisarz wzbudza bardzo skrajne emocje w czytelnikach, a jego dzieła wręcz się pochłania.

            „Jesienna miłość” jest książką, którą trzeba przeczytać. Piękna i wzruszająca historia o tym co miłość potrafi zdziałać. Napisana słowami, które trafiają prosto do serca czytelnika, by zostać z nim na dłuższy czas. Sięgnijcie po wspomnienia człowieka, który nigdy nie podejrzewał takiego biegu wydarzeń…

*cytat z „Jesienna miłość” N. Sparks
Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: Jesienna miłość
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: wrzesień 2007
Liczba stron: 208

***

Ale i tak wersja filmowa ma pierwsze miejsce w moim sercu ;)

sobota, 21 stycznia 2012

Nicholas Sparks - Jesienna miłość

Swoją historię z twórczością Nicholas'a Sparks'a rozpoczęłam od książki Jesienna miłość oraz od obejrzenia jej ekranizacji. I dlatego postanowiłam podzielić się z Wami moimi wrażeniami po jej przeczytaniu ;]
Tytuł :    Jesienna miłość. (Szkoła uczuć)
Tytuł oryginału : A walk to remember
Autor :   Nicholas Sparks
Wydawnictwo : 
Albatros
Liczba stron :   208
Moja ocena :  5/5 rewelacja !!!


Pewien 57 letni mężczyzna o imieniu Landon postanawia opowiedzieć nam historię, która przydarzyła mu się kiedy miał 17 lat. Przeżył wtedy więcej niż każdy z nas przez całe życie. Był zwykłym nastolatkiem lubiącym imprezy i tak jak wszyscy chciał lata młodości spędzić jak najlepiej, czyli szaleć ile się da. Pochodził z zamożnej rodziny. Jego ojciec jest bogatym kongresmenem, który całe życie nie interesował się chłopakiem.  Całe życie Landon tak naprawdę wychowywał się bez ojca.  W ostatniej klasie musiał wybrać między dwoma zajęciami dodatkowymi : zajęcia z dramatu i chemia. No i tak jak pewnie każdy nie lubiący dodatkowej nauki postanowił wybrać się na zajęcia teatralne. Tam dostał olśnienia. Do tej samej grupy co on dołączyła Jamie -  córka pastora, która jest uznawana za dziwoląga, ale nie z powodu urody, bo jest ona dość ładna, ale z powodu jej sposobu ubierania się i zachowania. Jednak tego dnia Landon dojrzał w niej coś więcej niż koleżankę z klasy, z którą kiedyś zamienił kilka słów. Ujrzał dość ładną kobietę. Landona i Jamie zbliżył do siebie bal, na który Landon nie miał już kogo zaprosić. Jak później się dowiadujemy było to zamierzone przez Boga.