wtorek, 31 stycznia 2012

"Świadectwo prawdy" - Jodi Picoult

           
              Wczesnym rankiem na farmie Amiszów znaleziono martwe, nowo narodzone niemowlę, zawinięte w koszulę i ukryte w oborze, pod końskimi derkami. Po analizie dowodów wszystko wskazuje na to, że dziecko zostało uduszone przez matkę, Katie Fisher. Dziewczyna mieszkająca na farmie wraz z rodzicami nie przyznaje się do winy, ba, twierdzi nawet, że nigdy nie była w ciąży! A przecież badania ginekologiczne dobitnie wskazują, że kilka godzin temu urodziła… Jak to możliwe, że jej rodzina i znajomi niczego nie zauważyli? Codziennie razem pracowali, rozmawiali, spożywali posiłki, a wieść o ciąży jest dla nich całkowitym zaskoczeniem. Już na początku możemy zadać sobie szereg pytań: Czy śmierć dziecka aby na pewno była morderstwem, a jeśli tak- kto jest sprawcą? Co się stało z ojcem dziecka? Czy Katie Fisher kłamie twierdząc, że niczego nie pamięta? I wreszcie: co naprawdę zdarzyło się na farmie?
              
             „Świadectwo prawdy” to powieść łącząca w sobie elementy powieści obyczajowej i kryminału z wątkiem miłosnym, nie można jej jednoznacznie sklasyfikować. Autorką jest bardzo znana na całym świecie pisarka- Jodi Picoult, której dzieła, przetłumaczone na 30 języków, często określana są mianem bestsellerów. Amerykanka mieszka wraz z rodziną w stanie New Hampshire. W 2003 roku za całokształt swojej twórczości została wyróżniona nagrodą New England Book.

                Fabuła powieści składa się z kilku wątków, z których każdy jest jej elementarnym składnikiem i odgrywa znaczącą rolę. Ze względu na wzajemne powiązania między nimi można by nawet stwierdzić, że mamy tu do czynienia z kilkoma wątkami głównymi stanowiącymi myśl przewodnią książki. Przede wszystkim…  Właśnie, ciężko mi określi co „przede wszystkim”, gdyż nie potrafię ustawić poruszanych tematów w określonej hierarchii ważności, kolejność pozostawię więc przypadkowi.

                W „Świadectwie prawdy” spotykamy się z podchodzącą pod gatunek kryminału sprawą śmierci niemowlęcia. Pozornie wszystko wydaje się proste i oczywiste, nie ma problemu z ustaleniem tożsamości mordercy i okoliczności zbrodni.  Jednak w przeciwieństwie do pospolitego kryminału nie mamy tutaj wielu podejrzanych, skomplikowanego śledztwa czy odkrywania kolejnych poszlak. Mamy za to zeznania domniemanej winowajczyni, młodej matki, która nie odkrywa wszystkich kart, a prawdę dawkuje powoli, woląc zachować ją dla siebie. Ważną rolę odgrywa proces sądowy, którego przebieg został dokładnie przedstawiony, głównie na ostatnim etapie książki. 

                Postępowanie dochodzeniowe przeplata się z opisem codziennego życia Fisherów, należących do zgromadzenia Amiszów. Amisze, synonim do określenia „prości ludzie”. Tak się nazywają i tak starają się żyć. To zamknięta grupa, przebywająca z dala od cywilizacji, pokus tego świata, nie uznająca takich zdobyczy dzisiejszej technologii jak prąd elektryczny, telefon, komputer czy samochód. Zajmują się uprawą roli, pracują w swoich gospodarstwach wiodąc  spokojny żywot dobrych ludzi w zgodzie z innymi i Bogiem. Najważniejszy jest dla nich Kościół i rodzina. Obowiązujące ich zasady są bardzo surowe: nie mogą się kształcić, korzystać z dorobku współczesności, mieć kontaktu z resztą świata.  Funkcjonowanie tej specyficznej społeczności zostało na kartach powieści przedstawione z całą dokładnością. Możemy poznać ich wiarę, sposób myślenia, charaktery, których podstawą jest niewyróżnianie się, skromność, życie w służbie Boga i bliźnich. 

                W „Świadectwo prawdy” został wkomponowany znaczący dla fabuły wątek miłosny. Poznajemy panią adwokat, Ellie Hathway , która uciekając przed niesatysfakcjonującym życiem w Filadelfii u boku mężczyzny, którego nie kocha, trafia do miasteczka Pardise w Pensylwanii, miejsca zamieszkania jej rodziny. Za namową ciotki podejmuje się sprawy kuzynki, na skutek czego trafia na farmę Amiszów. Ellie to silna i niezależna kobieta bojąca się okazywania uczuć, woląca prowadzić bezpieczne, ustabilizowane życie na poziomie. Jednak po przeprowadzce coś zaczyna się w niej zmieniać. Dochodzi do tego także odnowienie kontaktów z byłym partnerem, jeszcze z czasów studiów. Czy ta prawie czterdziestoletnia kobieta odnajdzie szczęście i zazna prawdziwej miłości?

                                   "Kiedy kogoś kochasz, to jeszcze nie znaczy, 
                              że Bóg  ma w swoich planach, żebyście byli razem"

                Jodi Picoult porusza w swojej powieści temat macierzyństwa, który łączy ze sobą wszystkie wątki. Przedstawiony jest on na zasadzie kontrastu: kobieta, która zamiast chcieć dla swojego dziecka wszystkiego co najlepsze uśmierca jej oraz kobieta, która bardzo pragnęłaby je posiadać, ale nie może zajść w ciążę. Jak trudne będzie dla tej drugiej bronienia osoby, która pozbyła się najpiękniejszego daru, jaki mogła otrzymać? Czy odłoży na bok uprzedzenia, by starać się pomóc kuzynce?

                „Świadectwo prawdy” mogę polecić z czystym sumieniem. Jodi porusza w powieści ważny temat, jakim jest miłość matki do dziecka. Choć nie znajdziemy tutaj szybkiej akcji, wynagradza nam to ciekawa fabuła z dokładnie zarysowanym obrazem życia w społeczeństwie Amiszów, miłości pomiędzy członkami zupełnie różnych światów, szukania swojego miejsca w świecie. Lekturę uprzyjemnia prosty w odbiorze język, a postacie są ciekawie zarysowane, nie mogę im nic zarzucić. Uważam, że „Świadectwo prawdy” to powieść, którą warto przeczytać.

       Recenzja także na moim blogu:    http://elen-magic-world.blogspot.com/

"Drugie spojrzenie" - Jodi Picoult


Comtosook, Vermont, Stany Zjednoczone. Firma deweloperska chce wybudować galerię handlową w miejscu pochówku Indian Abenaki. Kiedy właściciel ziemi podpisuje odpowiednie papiery, mimo protestów Indian, zaczyna się budowa. Mniej więcej w tym samym czasie miasteczko nawiedza seria niewyjaśnionych zdarzeń: z nieba spadają płatki róż, w powietrzu unosi się zapach owoców leśnych, ziemia zamarza, chociaż jest środek lata, a jedna z dziewczynek widzi duchy…

Do miasteczka przyjeżdża Ross Wakeman, który odkąd stracił narzeczoną w wypadku samochodowym, pragnie za wszelką cenę udowodnić istnienie świata nadprzyrodzonego… Czy dziwne wydarzenia w miasteczku to zemsta przodków? Kim jest intrygująca, tajemnicza kobieta, którą poznaje Wakeman?



Dawno, dawno doprawdy tak nie męczyłam książki. To było moje drugie podejście do książki i gdyby nie fakt podjęcia w swoim czasie postanowienie, czyszczenia pólek z nieprzeczytanych książek i dopisania tej książki do listy na styczeń, rzuciłabym ją w diabły.

Na pewno jest to najsłabsza książka Picoult jaką czytałam, autorka – co powtarzam na każdym kroku i w każdej dyskusji na temat autorki – miewa słabsze momenty, gorsze książki, pamiętam, że „jesień cudów”, „Deszczowa noc” to między innymi te książki, które mnie nie zachwyciły, ale nie zachwyciły. Tutaj lektura sprawiała mi po prostu niemalże fizyczny ból. Za każdym razem gdy kładłam się do łóżka z tą książką usypiałam po pięciu minutach – tak silne są reakcje obronne organizmu!!

Książka to jak zwykle u Picoult wielowątkowa opowieść, skupiona, mimo wszystko wokół jednego, główniejszego. Tutaj tym głównym tematem, jest sprzeciw na budowę galerii, handlowej, centrum handlowego(jak zwał tak zwał) na terenach cmentarza rdzennych Amerykanów. Wiadomo nie od dziś, że tereny które teraz zamieszkują różni Amerykanie, kiedyś były pod panowaniem Indian, których biali Amerykanie wykurzali z namiotów, wyganiali z rodzinnych ziem, usiłowali wykorzenić wielowiekową tradycję. I kiedy biały znowu zaczyna czynić zakusy na nieswoją własność(chociaż odkupioną legalnie, od prawowitego właściciela) duchy wracają by bronić swojego dziedzictwa, w mieście zaczynają dziać się przedziwne rzeczy. A mała dziewczynka widuje kobietę. W mieście zjawia się Ross… poszukiwacz duchów, który straciwszy ukochaną kobietę szuka miejsca, w którym zasłona między światami jest słabsza, aby odnaleźć tą którą kocha. Tymczasem okazuje się że nie wszystko jest takie oczywiste jak założono na początku, każdy dzień odkrywa nową tajemnicę i ukazuje smutną przeszłość tego domu… otóż w latach 30-tych mieszkało tam małżeństwo, On – profesor eugeniki, amerykański Hitler, snujący plany jak ulepszyć rasę ludzi i wyeliminować najsłabsze ogniwa, uczeń innego profesora eugeniki, który o traf chciał! Jest ojcem jego żony. Ona – młoda kobieta, która w ciąży przeżywa silną depresję, związaną z tym, że jej matka zmarła przy porodzie i ona jest przekonana, ze ją czeka taki sam los, więc kilka razy próbuje popełnić samobójstwo. Ten idealny dom, pełen miłości, oczekiwania i nadziei wydaje się być sielankowy, dlatego współcześni bohaterowie nie mogą pojąć tragedii jaka rozegrała się w nim przed laty. A prawda ma okazać się jeszcze bardziej okrutna niż przypuszczali.


a wiecej o tej ksiazce przeczytacie u mnie

I wychodzi na to, że wszystkie książki Picoult mam przeczytane.... ale wczoraj z biblioteki wyniosłam Sparksa :D

poniedziałek, 30 stycznia 2012

'' Noce w Rodanthe '' - Nicholas Sparks

Autor : Nicholas Sparks
Tytuł: Noce w Rodanthe
Wydawnictwo Albatros

Rodanthe. Nadmorskie miasteczko na południowym krańcu Karoliny Północnej. Miejsce pełne tajemnic, wspomnień, a nade wszystko miłości... Trzy lata po rozwodzie z mężem, który porzuciwszy ja dla innej kobiety, na prośbę swojej przyjaciółki Adrienne Willis przyjeżdża tu na tydzień, by zając się Gospodą. Kilkudniowa znajomość z nowo przybyłym gościem, chirurgiem Paulem Flannerem, przewraca jej świat do góry nogami. Paul i Adrienne postanawiają wspólnie spędzić resztę życia, ale los chce inaczej. Wspomnienie tej miłości towarzyszy jej przez lata.




"W miłości nigdy nie jest za późno na drugą szansę"



Adrienne - kobieta w średnim wieku, po przejściach. Postanawia opowiedzieć córce historie, którą skrywa przed wszystkimi głęboko w sercu. Mimo przysięgi '' i że Cię nie opuszczę, aż do śmierci", mąż niespodziewanie zostawia ją dla innej kobiety. Samotna, zakompleksiona, staje na wysokości zadania jakim jest samotne wychowywanie trójki dzieci. Kilkudniowy wyjazd do Rodanthe miał być dla niej czasem spokoju i wyciszenia się. Do niebieskiego domku, leżącego na plaży melduje się tylko jeden gość. Nic dziwnego - pogoda nie sprzyja kąpieli czy spacerom. W czasie gdy na zewnątrz sztorm wyrządza szkody, wiatr przeraźliwie śwista, lokatorzy Gospody zaczynają się lepiej poznawać. Sytuacja w jakiej się znaleźli sprzyja szczerym rozmowom, wesołemu gotowaniu i popijaniu wytrawnego wina. Niespodziewanie pomiędzy dwójką ludzi w średnim wieku rodzi się uczucie. Kobieta odkrywa przy Paulu drugą młodość, czuje się szczęśliwa. Uczucie pomiędzy nimi jest tak silne, że zostawia po sobie ślad na zawsze...

Wszystkie książki Nicholasa, które do tej poro przeczytałam są o miłości. I trzeba przyznać, że autor potrafi o niej pisać w piękny i mądry sposób. Nie ozłaca swoich bohaterów, wytyka ich wady ale także pokazuje ich liczne zalety. Bohaterami są ludzie zwyczajni, którym dane było spotkać się w maleńkiej miejscowości i rozniecić w sobie na nowo ogień miłości.
Książkę kończyłam ze łzami w oczach. Bo ze Sparksem tak już jest, nigdy nie można przewidzieć zakończenia.

Możecie także zobaczyć ekranizację książki z Richardem Gere'm i Dianą Lane w rolach głównych.

sobota, 28 stycznia 2012

Jodi Picoult - Tam gdzie ty


"Przyjaźń to tak jakby romans: kiedy mija urok nowości, 
rzecz przeradza się w coś wygodnego i przewidywalnego, 
niczym ulubiony sweter, który wyciągamy z szafy w deszczową niedzielę 
i od razu jest nam cieplej na sercu."*

Jodi Picoult jest w śród recenzentów jak i zwykłych czytelników postacią dość znaną. Urodziła się 19 maja 1966 roku w Nesconset w Nowym Jorku. Studiowała na Uniwersytecie Harvarda, gdzie poznała swojego męża, z którym ma trójkę dzieci i mieszkają w Hanover w stanie New Hampshire. Jest autorką tytułów takich jak: "Bez przebaczenia", "Dziewiętnaście minut" czy "Czarownice z Salem Falls".

Osobiście nie miałam z autorką do czynienia, gdyż nigdy specjalnie nie czułam zaciekawienia jej powieściami. Nie rozumiałam również aury wspaniałości jej książek, którą sławią fani twórczości Picoult.

Główną bohaterka książki pt. "Tam gdzie ty" jest Zoe Baxter. Wraz ze swoim mężem Maxem starają się o dziecko. Niestety bezowocnie, gdyż każde z nich cierpi na pewien rodzaj bezpłodności. Decydują się na zabieg in vitro, który kończy się zapłodnieniem i niestety utratą dziecka. W pewnym momencie Max niestety ma dość już prób, czuje, że żona potrzebuje nie jego, tylko jego nasienia. Para bierze rozwód.
Max odnajduje pewnego rodzaju ukojenie w Bogu, w religii. Natomiast Zoe odnajduje siebie w przyjaźni z Vanessą, lecz przyjaźń przeradza się w inne uczucie - miłość. Lecz marzenie o dziecku nie umiera. Czy Zoe będzie miała upragnione potomstwo?

Książka porusza temat, który dla każdego z nas jest świeży, a mianowicie małżeństw homoseksualnych i ich prawu do posiadania dziecka/dzieci. W Polsce tego typu małżeństwa nie są legalne i raczej nie zanosi się na to by były. Mnie jednak najbardziej intryguje pytanie, czy takie pary powinny mieć możliwość wychowywania małego człowieczka. Osobiście twierdzę, że takowe małżeństwa powinny być dozwolone, lecz adopcja czy posiadanie dzieci to już o jeden krok za dużo. Nie mniej nie o moje poglądy w książce chodzi.

Fabuła książki odbiega trochę od mojej ulubionej, czyli fantastyki, ale czego się nie robi, by poznać twórczość kogoś, komu nigdy wcześniej nie dało się szansy. Całokształt powieści bardzo przypadł mi do gustu, szczerze mówiąc po obejrzeniu filmiku z aktorką Sonią Bohosiewicz, która czyta fragment "Tam gdzie ty" nie mogłam się do czekać, by w końcu w swoich rękach mieć twórczość Jodi Picoult.
Na fabule ani stylu napisania tej książki się nie zawiodłam, gdyż czasami każdy potrzebuje uciec od swoich problemów, by zagłębić się w czyjeś.

Treść powieści wzbudziła we mnie wiele sprzecznych emocji, ale najważniejszą była (nie)chęć do kibicowania głównym bohaterkom w trakcie ich sądowych batalii o zarodki. Z jednej strony walczyły moje przekonania, a z drugiej poczucie, że wszystko powinno się dobrze skończyć. Książka zaskoczyła mnie w wielu momentach, fakty, których nigdy bym się nie spodziewała nagle mnie zaatakowały.

Podsumowując.
Książkę polecam osobom, które chcą zapoznać się z na prawdę życiową powieścią oraz tym, których interesuje temat homoseksualizmu na świecie.
Czyta się dość szybko, a w tym pomaga nam muzyka na płycie, która została stworzona specjalnie dla książki.



Ocena: 4/5
Ilość stron: 566
Tytuł ang.: Sing You Home
Premiera: styczeń 2012

*Cytat z książki

Jodi Picoult, Between the lines - zapowiedź

JODI PICOULT, BETWEEN THE LINES
by Jodi Picoult, Samantha van Leer

O autorkach
Jodi Picoult jest autorką osiemnastu powieści, w tym #1 bestselerów New York Times: House Rules, Handle With Care, Change of Heart, Nineteen Minutes oraz My Sister’s Keeper. Mieszka w New Hampshire z mężem i trójką dzieci.
Samantha van Leer uczęszcza do gimnazjum. To w jej głowie zrodził się pomysł na tą książkę, który przedstawiła mamie. W wolnym czasie Samantha trenuje taniec współczesny, aktorstwo i śpiewa w musicalach.



Jodi Picoult i jej nastoletnia córka prezentują swoją pierwszą powieść dla nastolatków, przepełnioną romansem, przygodą i humorem.

* Between the Lines to mądra, zabawna, romantyczna powieść dla nastolatków o księciu z bajki, który pragnie uwolnić się z ograniczeń jakie narzucają mu stronice księgi i dziewczynie, która się w nim zakochuje. Delilah ma w sobie coś z samotniczki preferującej spędzanie czasu w szkolnej bibliotece z głową w jej ulubionej książce. Between the Lines może być baśnią, ale jest ona prawdziwa. Książę Oliver jest odważny, lubi przygody i jest czuły. Pewnego dnia Oliver przemawia do Delilah. Okazuje się, że jest kimś więcej niż jedno wymiarowym księciem z bajki. Jest niespokojnym nastolatkiem uwięzionym przez swoją biblioteczną egzystencję i nienawidzi tego, że całe jego życie jest już zdeterminowane. Jest pewien, że rzeczywisty świat może zaoferować mu o wiele więcej, a Delilah może stanowić klucz do jego wolności. Delilah i Oliver razem starają się wydostać Olivera z jego książki. To swego rodzaju wyzwanie zmuszające ich do analizy ich spostrzeżeń i rozmyślań na temat losu, świata i ich własnego miejsca na ziemi. Podczas tej drogi zaczynają się do siebie zbliżać; rozkwita romans, który jest piękną baśnią.

Na świecie powieść ukaże się 26 czerwca, 2012.
Ciekawie kiedy w Polsce..

Przyznam, że - pomimo tego, iż ma być to książka młodzieżowa - jestem jej bardzo ciekawa.
Przeczytacie?

*   tłumaczenie fragmentu ze strony KLIK

wtorek, 24 stycznia 2012

"Krucha jak lód"- Jodi Picoult


Każdy rodzic, oczekujący dziecka, marzy o tym, żeby urodziło się ono w pełni zdrowe. Mogło biegać, skakać i bawić się z innymi. Nie musi być piękne, inteligentne, zachwycające, idealne. Nieważne ile by miało wad, rodzice i tak nie będą ich dostrzegać i kochać je ponad życie. Ważne jest tylko jedne- żeby było zdrowe. Jak byście się zachowali, gdyby jednak takie nie było? Czy opiekowalibyście się nim bez słowa skargi i udawali, że wszystko jest w porządku? Jak dużo moglibyście w stanie dla niego poświęcić? A może, gdybyście mieli taką sposobność, zdecydowalibyście się na aborcję?

Jodi Picoult w powieści "Krucha jak lód" poruszyła właśnie ten trudny i kontrowersyjny temat. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze sobie z nim poradziła. Willow rodzi się z bardzo rzadką chorobą- osteogenesis imperfecta. Polega ona na tym, że jej kości łamią się znacznie prościej niż u normalnego człowieka. Wystarczy, że się potknie, przewróci, lekko uderzy lub po prostu kichnie.. Jej mama- Charlotte bardzo ją kocha i razem z mężem Seanem starają się nią jak najlepiej opiekować i jak najlepiej ją wychować. Jednak to nie jest takie proste zadanie. Na ich drodze pojawia się bowiem bardzo dużo trudności. Nie mają aż tylu pieniędzy, aby starczyło im na każdą operację i decydują się na pozwanie do sądu lekarki Charlotte, którą była jej najlepsza przyjaciółka Piper. Nawet jeśli tę sprawę wygrają, to czy będzie to wygrana warta zachodu? Czy nie okaże się ona największą życiową porażką dla całej rodziny?

Charlotte, Seana, Willow, a także jej starszą siostrę- Amelię, czeka wielka próba. Charlotte musi podjąć się bardzo ryzykownego zadania, skłamać w dobrej wierze. Jednak przez to, nie wiadomo czy jej rodzina nie ulegnie rozbiciu. W książce możemy poznać emocje każdego z bohaterów, zobaczyć jak myślą, jakie mają problemy. W każdym rozdziale jest pokazany punkt widzenia innej osoby.

Książka Jodi Picoult jest niezwykle poruszająca. Czytając ją nie sposób nie przeżywać wszystkich wydarzeń, razem z bohaterami. Jest to powieść, nad którą można płakać, i której szybko się nie zapomina. Nie należy ona do grupy tych książek, które po przeczytaniu, odkładamy na półkę i od razu rozpoczynamy kolejną. Skłania nas do rozmyślań i refleksji. Mimo tego, autorka pisze lekkim i przyjemnym piórem, przez co czytanie sprawia nam też dużo przyjemności.

Jedynym minusem, jakiego dopatrzyłam się w "Kruchej jak lód" było to, że jej schemat był niemal identyczny jak w "Bez mojej zgody". Przez to książka nie była dla mnie aż tak zaskakująca i zakończenia sama się domyśliłam.

"Krucha jak lód" jest wspaniałą książkę, dla wrażliwego czytelnika w każdym wieku. Ukazuje nam ogrom miłości, jaką możemy darzyć drugiego człowieka, a także wielkie poświęcenie. Po przeczytaniu, możemy się zastanowić na sobą i nad moralnością wyborów, których dokonujemy. POLECAM.

Recenzja pochodzi z mojego bloga: Centerbook