wtorek, 31 stycznia 2012

"Drugie spojrzenie" - Jodi Picoult


Comtosook, Vermont, Stany Zjednoczone. Firma deweloperska chce wybudować galerię handlową w miejscu pochówku Indian Abenaki. Kiedy właściciel ziemi podpisuje odpowiednie papiery, mimo protestów Indian, zaczyna się budowa. Mniej więcej w tym samym czasie miasteczko nawiedza seria niewyjaśnionych zdarzeń: z nieba spadają płatki róż, w powietrzu unosi się zapach owoców leśnych, ziemia zamarza, chociaż jest środek lata, a jedna z dziewczynek widzi duchy…

Do miasteczka przyjeżdża Ross Wakeman, który odkąd stracił narzeczoną w wypadku samochodowym, pragnie za wszelką cenę udowodnić istnienie świata nadprzyrodzonego… Czy dziwne wydarzenia w miasteczku to zemsta przodków? Kim jest intrygująca, tajemnicza kobieta, którą poznaje Wakeman?



Dawno, dawno doprawdy tak nie męczyłam książki. To było moje drugie podejście do książki i gdyby nie fakt podjęcia w swoim czasie postanowienie, czyszczenia pólek z nieprzeczytanych książek i dopisania tej książki do listy na styczeń, rzuciłabym ją w diabły.

Na pewno jest to najsłabsza książka Picoult jaką czytałam, autorka – co powtarzam na każdym kroku i w każdej dyskusji na temat autorki – miewa słabsze momenty, gorsze książki, pamiętam, że „jesień cudów”, „Deszczowa noc” to między innymi te książki, które mnie nie zachwyciły, ale nie zachwyciły. Tutaj lektura sprawiała mi po prostu niemalże fizyczny ból. Za każdym razem gdy kładłam się do łóżka z tą książką usypiałam po pięciu minutach – tak silne są reakcje obronne organizmu!!

Książka to jak zwykle u Picoult wielowątkowa opowieść, skupiona, mimo wszystko wokół jednego, główniejszego. Tutaj tym głównym tematem, jest sprzeciw na budowę galerii, handlowej, centrum handlowego(jak zwał tak zwał) na terenach cmentarza rdzennych Amerykanów. Wiadomo nie od dziś, że tereny które teraz zamieszkują różni Amerykanie, kiedyś były pod panowaniem Indian, których biali Amerykanie wykurzali z namiotów, wyganiali z rodzinnych ziem, usiłowali wykorzenić wielowiekową tradycję. I kiedy biały znowu zaczyna czynić zakusy na nieswoją własność(chociaż odkupioną legalnie, od prawowitego właściciela) duchy wracają by bronić swojego dziedzictwa, w mieście zaczynają dziać się przedziwne rzeczy. A mała dziewczynka widuje kobietę. W mieście zjawia się Ross… poszukiwacz duchów, który straciwszy ukochaną kobietę szuka miejsca, w którym zasłona między światami jest słabsza, aby odnaleźć tą którą kocha. Tymczasem okazuje się że nie wszystko jest takie oczywiste jak założono na początku, każdy dzień odkrywa nową tajemnicę i ukazuje smutną przeszłość tego domu… otóż w latach 30-tych mieszkało tam małżeństwo, On – profesor eugeniki, amerykański Hitler, snujący plany jak ulepszyć rasę ludzi i wyeliminować najsłabsze ogniwa, uczeń innego profesora eugeniki, który o traf chciał! Jest ojcem jego żony. Ona – młoda kobieta, która w ciąży przeżywa silną depresję, związaną z tym, że jej matka zmarła przy porodzie i ona jest przekonana, ze ją czeka taki sam los, więc kilka razy próbuje popełnić samobójstwo. Ten idealny dom, pełen miłości, oczekiwania i nadziei wydaje się być sielankowy, dlatego współcześni bohaterowie nie mogą pojąć tragedii jaka rozegrała się w nim przed laty. A prawda ma okazać się jeszcze bardziej okrutna niż przypuszczali.


a wiecej o tej ksiazce przeczytacie u mnie

I wychodzi na to, że wszystkie książki Picoult mam przeczytane.... ale wczoraj z biblioteki wyniosłam Sparksa :D

1 komentarz: