środa, 28 grudnia 2011

Czy może być jeszcze gorzej?


Główna bohaterką ''Kruchej jak lód'' jest  Willow  O'Keefe.Dziewczynka cierpi na chorobę o nazwie-osteogenesis imperfecta czyli wrodzona łamliwość kości.Życie dziecka od samego początku jest naznaczone cierpieniem.Już podczas życia płodowego dochodzi u niej do kliku bardzo groźnych złamań.Nie wiadomo czy podczas porodu nie dojdzie do kolejnych-znacznie bardziej niebezpiecznych w skutkach.Willow przychodzi na świat i od tej pory staje się tytułowa kruchą jak lód.Zwykłe kichniecie,zabawa piłką,skakanie,bieganie,taniec-to wszystko może prowadzić do kolejnego złamania a w konsekwencji gipsu,szpitala i długiej rehabilitacji. Willow nie ma normalnego dzieciństwa-nie może się bawić tak jak wszystkie dzieci.Nie może sobie pozwolić na ta beztroskę.

Sean-ojciec Willow pracuje w policji.Matka-Charlotte jest mistrzem cukiernictwa,spodziewa sie drugiego dziecka.Siostra Willow-Amelia jest zwykła nastolatką.Rodzina O'Keefe to z pozoru zwykła ,przeciętna amerykańska rodzina.Wszystko wali się w gruzach w momencie wykrycia wad rozwojowych płodu podczas badania USG.27 tydzień ciąży-za późno na aborcję.Willow przychodzi na świat a jej rodzice z każdym dniem zmagają się ze swoim prywatnym dramatem.Patrzą na cierpienie córki i w żaden sposób nie mogą jej pomóc.Jedyne co mogą zrobić to starać się o jak najbardziej komfortowe życie dla Willow.Niestety wszystkie  niezbędne udogodnienia kosztują.Dlatego Charlotte postanawia pozwać swojego lekarza położnika(i nawiasem mówiąc przyjaciółkę)z tytułu 'niedobrego urodzenia'.Jej zdaniem za późno się dowiedziała o wadach w rozwojowych płodu.Za późno aby dokonać aborcji.A to wszystko przez bląd w sztuce lekarskiej-za co należy się dość duże odszkodowanie.

Głównym tematem książki jest aborcja.Czy gdyby Charlotte wiedziała wcześniej zdecydowałaby sie na ten krok?Czy teraz gdy Willow ma już siedem lat-żałuje ,że nie miała tego wyboru?I wreszcie jak można powiedzieć dziecku,że się go nie chciało?Czy to wszystko nie pozostawi śladu na rodzinie O'Keefe??

Jodi Picoult zadaje wiele trudnych pytań w swoich książkach.''Krucha jak lód'' należy do tych powieści obok ,których nie można przejść obojętnie.Aborcja-bardzo trudny temat.Z pewnością
każdy z nas ma swoje zdanie na ten temat.Ja jestem zdecydowanie przeciw.Rozumiem,że kobieta ma prawo decydować o swoim ciele(jak to twierdza feministki).Nie potrafię jednak zrozumieć jak można odebrać życie takiej małej istotce?Nawet jeśli po urodzeniu będzie poważnie chora-uważam ,że zasługuje na to aby zobaczyć ten piękny świat.A Wy co sądzicie na ten temat?

"Krucha jak lód'' to książka pełna emocji-od samego początku do końca.Smutek.łzy,wzruszenie,zachwyt małą Willow,złóść na postawę głównych bohaterów.Nie da się jej opisać słowami.To trzeba przeczytać aby zrozumieć.Autorka zmusza nas do odpowiedzi na wiele pytań.Na najważniejsze-czy na miejscu matki Willow zachowalibyśmy się tak samo?Każda decyzja jaka podejmujemy w życiu ma swoje konsekwencje.Rodzina Charlotte się rozpada.Mąż od niej odchodzi,Amelia popada w bunt,gubi sama siebie.Rodzi się pytanie czy może być jeszcze gorzej? Zaskakujące zakończenie książki uświadamia nam jak nieprzewidywalne są losy ludzkie.A szczęście to ulotna bańka mydlana .która w kazdej chwili może prysnąć...

Polecam.

Recenzja pochodzi z mojego bloga-Mandarynkowe czytadła.
Moja Ocena 5/5

"Bez mojej zgody"


Bałam się sięgnąć po tę książkę. Bałam się, bo już słyszałam od innych o co w niej chodzi, wiedziałam jak ważny temat porusza. No, ale skoro na ochotnika dołączyłam do wyzwania, to nie było zmiłuj. I chociaż miałam w tym czasie wiele obowiązków, przeczytałam tę, bądź co bądź, dosyć grubą książkę w pięc naprawdę zapracowanych dni. Uzewnętrzniam się bardziej TUTAJ.

czwartek, 22 grudnia 2011

''Deszczowa noc'' Jodi Picoult


''Deszczowa noc'' to moje kolejne spotkanie z twórczością Jodi Picoult.Czu udane?I tu muszę przyznać,że mam bardzo mieszane odczucia.Z jednej strony myślałam,że nie przeczytam do końca tej książki.Przez jakieś 200 stron zupełnie nie mogłam wczuć się w akcję.Czytałam te pierwsze strony z dużą trudnością.Przyznam,że zwątpiłam i już chciałam odłożyć powieść na półkę..Jednak potem zdołałam poczuć klimat typowy dla Picoult i już do samego końca nie mogłam się oderwać.

Jodi Picoult ,w swoich powieściach,porusza trudne i często kontrowersyjne tematy.Tak jest też w tym przypadku.''Deszczowa noc'' to powieść obszerna i wielowątkowa.Mamy w niej do czynienia z morderstwem;zdradą;miłością,która nie zna granic;kłamstwem oraz dyskusja na temat eutanazji.Myślę,że każdy czytelnik zwróci uwagę na coś innego.Z pewnością w każdym ''Deszczowa noc'' wzbudzi skrajne uczucia.Zmusi do postawienia się w sytuacji głównych bohaterów.Spowoduje,że zadamy sobie pytanie: Jak my byśmy się zachowali w tej sytuacji?

Moją uwagę przykuł problem eutanazji.Bardzo powszechny i modny temat w dzisiejszych czasach.Czy ktoś ma prawo decydować o życiu drugiej osoby?Czy my sami mamy prawo zdecydować,w którym momencie ma nastąpić koniec?Czy osoba nieuleczalnie chora może położyć kres swoim cierpieniom?
Jamie i Maggie to kochające się małżeństwo.Na drodze do ich szczęścia staje choroba nowotworowa kobiety.Agresywna,nie dająca szans na remisję.Maggie,nie mogąc już znieść bólu,prosi męża o pomoc.Chce aby Jamie skrócił jej cierpienia.Mężczyzna nie wyobraża sobie życia bez żony,ale nie może tez patrzeć na jej cierpienie.Mimo wielu wątpliwości decyduje się i zabija Maggie.Czy będzie potrafił z tym żyć?Jakie będą konsekwencje tego czynu?I jak bardzo trzeba kogoś kochać aby zdobyć się na taki czyn?I najważniejsze-czy ja byłabym zdolna do tego?

Czy miłość ma swoje granice?Czy można na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie?Z pewnością nie.W powieści Picoult mamy głębokie studium ludzkiej miłości.Takiego uczucia,które popycha do kontrowersyjnych i skrajnych zachowań.

''Deszczowa noc'' to powieść,która skłania do refleksji.Jedna z tych,o której jeszcze przez długi czas myślimy.Stawia wiele pytań,wiele kwestii pozostawia niewyjaśnionych.Nie można przejść obok niej obojętnie.Mimo,iż nie jest to najlepsza powieść Picoult,polecam zapoznanie się z nią.Dodatkowo niedopowiedzenia i niewyjaśnione wątki uruchamiają naszą wyobraźnie.Ja do tej pory myślę o tym co stało się z Miją?Jak Jamie ułożył sobie życie?Czy Cam i Allie są dalej małżeństwem??

Mała dygresja- nie podoba mi się polska okładka powieści.Kojarzy sie z jakimś tanim romansidłem.Dodatkowo tytuł zupełnie nie pasuje.Zdecydowanie bardziej na miejscu byłoby tłumaczenie z oryginału- Marcy czyli przebaczenie...Czy nie o tym jest mowa w powieści?

'Deszczowa noc'' Jodi Picult
Wydawnictwo Pruzszyński i S-ka
stron 534

Ostatnie zdanie-Dla Allie zabrzmiało to jednak jak nowy poczatek.

Moja ocena- 4,5/6 .


 Źródło recenzji-Mandarynkowe czytadła



środa, 21 grudnia 2011

"Anioł stróż" Nicholas Sparks



„Dopóki śmierć nas nie rozłączy”. Dobrze nam znany fragment przysięgi małżeńskiej. Przysięgi, którą składają sobie narzeczeni i pod której pieczęcią idą przez dalsze życie, razem się starzejąc. Ale los bywa zmienny. Dożycie wspólnej starości często okazuje się niemożliwe. Zdarza się też tak, że wdową/wdowcem zostaje osoba młoda, kilka lat po ślubie. W takiej chwili pozostaje tylko samotność, smutek, rozpamiętywanie wspólnie spędzonych chwil. A przecież życie ciągle idzie na przód, kiedyś w końcu trzeba się pozbierać i zacząć normalnie żyć...

W takiej sytuacji znalazła się Julie Barenson. Została wdową w wieku dwudziestu pięciu lat po tym jak jej mąż Jim przegrał walkę z guzem mózgu. W Boże Narodzenie rok po jego śmierci Julie otrzymuje dziwną przesyłkę. Jak się później okazało w środku był pies, dog niemiecki, któremu nadała imię Śpiewak. Psa tego otrzymała od Jima. Do paczki dołączony był list, w którym tłumaczy on motywy z powodu, których dał jej taki a nie inny prezent, prosi by nie rozpamiętywała go zbytnio tylko znalazła kogoś kogo pokocha i z kim będzie naprawdę szczęśliwa. List kończą jakże pięknem lecz i tajemnicze słowa:

„I nie obawiaj się. Gdziekolwiek się znajdę, będę Cię strzegł. Zostanę twoim aniołem stróżem, kochanie. Możesz mi zaufać, postaram się, żebyś zawsze była bezpieczna”*

Mijają cztery lata. Julie poniekąd pogodziła się ze śmiercią swego męża. Pomogli jej w tym przyjaciele, a zwłaszcza Mike, najlepszy przyjaciel Jima. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że kocha się on w Julie na zabój. Jednak przy niej potrafi w miarę możliwości ukrywać to uczucie i być po prostu dobrym przyjacielem.  Mijają miesiące i Julie zaczyna umawiać się na randki. Jednak są to spotkania bezowocne, poza tym pies reaguje ostro na każdego faceta mającego względem Julie poważne zamiary. Na wszystkich z wyjątkiem Mike’a…

Na scenę wkracza Richard. Ujmuje on Julie pod każdym względem. Zaczynają się spotykać, jednak po pewnym czasie dziewczyna dochodzi do wniosku, że to bez sensu. Nic do niego nie czuje. Sploty wydarzeń sprawiają, że Julie wraz z Mike’em lądują na romantycznej kolacji. Czuć między nimi wyraźną chemię. Richard jednak nie ma zamiaru odpuścić sobie Julie. Między mężczyznami zacieśnia się rywalizacja. Którego z nich wybierze Julie? A przede wszystkim czy będzie to dobry wybór?

„Anioł Stróż” jest to historia ciężko doświadczonej przez los młodej kobiety, która próbuje pogodzić się z sytuacją w jakiej się znalazła. Chce być szczęśliwa, choć boi się ponownie zakochać. Ma też do podjęcia trudną decyzję: Którego mężczyznę wybrać? Nie wie, że jeden z nich skrywa mroczną tajemnicę z przeszłości. Tajemnicę, która z czasem zmieni życie Julie w koszmar…

Historia opisywana jest z perspektywy narratora trzecioosobowego. Dzięki temu możemy zapoznać się z życiem, postępowaniem i myślami bohaterów, co poniekąd pozwala nam zrozumieć motywy ich postępowania. Połączenie kryminału z romansem jest według mnie bardzo dobrym pomysłem. Dzięki temu powieści nadana została pewna świeżość. Nie jest to już tylko romansidło…

Książkę czyta się szybko. Jest bardzo wciągająca. Łatwo utożsamić się z bohaterami, zrozumieć ich poczynania i tok myślenia. Odniosłam wręcz wrażenie jakbym tam była, brała udział w wydarzeniach a nie była tylko biernym obserwatorem. Szczególnie do gustu przypadł mi pies- Śpiewak. Zadziwiła mnie jego inteligencja i oddanie swojej właścicielce, co widzimy zwłaszcza pod koniec powieści. Założyłam z góry, że w psa poniekąd wcielił się Jim. Sugeruje nam to list zamieszczony przy pudełku ze Śpiewakiem, jak i fakt jak odganiał potencjalnych facetów Julie. Jakby pragnął jej szczęścia i dobrze wiedział przy kim je ona znajdzie.
 
„Anioł Stróż” jest niewątpliwie jedną z moich ulubionych powieści Nicholasa Sparksa. Złapała mnie za serce, wywołała emocje i zostanie w pamięci zapewne na długo. Polecam ją wszystkim miłośnikom książek  Sparksa, miłośnikom romansów, jak i tym którzy chcą się zapoznać z piękną historią ;)

* N.Sparks "Anioł Stróż" str. 13

Ocena: 6/6

"W naszym domu" Jodi Picoult

„Życie aspergerowca jest jak radio przez całą dobę rozkręcone na maksymalną głośność. Jak permanentny kac. (…) Często się widuje jak autystyczne dzieci walą głową o ścianę. To nie jest objaw choroby psychicznej. Robią tak, bo świat zalewa ich uszy potężnym hałasem, który sprawia autentyczny ból; w ten sposób szukają ulgi…”

Zespół Aspergera jest to pewne spektrum autyzmu, które zostało wyodrębnione dopiero w 1994 roku. Osoba z tą dolegliwością ma problemy z komunikacją społeczną, interakcjami z innymi ludźmi, czasami nawet z mową. Osoby te nie potrafią wyrażać uczuć, patrzeć rozmówcy w oczy, a na pytania zawsze odpowiadają zgodnie z prawdą i dosłownie. Nie rozumieją bowiem metafor i innych zabiegów językowych, które osoba „normalna” pojmuje w lot. Często takie osoby są wyśmiewane i poniżane za swą inność. A może najpierw należy zadać sobie pytanie: jak byś się czuł będąc na ich miejscu?

Jacob jest właśnie jedną z takich osób. W wieku trzech lat wykryto u niego zespół Aspergera. Od tego czasu jego życie i życie jego bliskich uległo całkowitej odmianie. Emma, jego matka, musiała zrezygnować z normalnego trybu pracy by móc się nim cały czas zajmować. Spędziła wiele miesięcy i lat na szukaniu terapeutów mogących, choć w części, przywrócić Jacoba do normalnego życia. Wysiłki zostały nagrodzone, chłopiec przełamał pewne bariery aspergera. Korzystał już tylko z pomocy trenera społecznego, młodej studentki- Jess Ogilly. Pokazywała mu ona jak nawiązywać relacje z otoczeniem, rozpoznawać humor rozmówcy itd. Była jego jedynym przyjacielem, spoza rodziny oczywiście. Sielanka skończyła się z dniem gdy w wiadomościach podali informacje o jej zaginięciu, a następnie o odnalezieniu ciała dziewczyny. Sytuacja komplikuje się, gdyż wszystko wskazuje na to, że Jacob jako ostatni widział ją żywą… Jednak czy chłopiec byłby zdolny do popełnienia tego przestępstwa? 

Historia Jacoba jest wręcz  łudząco podobna do historii Maksa z recenzowanej przeze mnie niedawno książki pt. „Dotknąć prawdy”. W obydwu przypadkach główny bohater cierpi na zespół Aspergera  i w obydwu historiach został on oskarżony  o zabójstwo z zimną krwią. Nie wydaje się by był do tego zdolny, ale czy na pewno?  A może za maską aspergerowca kryje się bezwzględny zabójca?

Fabułę poznajemy z perspektywy każdego wnoszącego coś do książki  bohatera, a więc Jacoba, Emmy, Theo (brata Jacoba), Olivera (jego adwokata) i Ricka (policjanta). To oni w sposób plastyczny i dokładny przedstawiają nam losy opisane w książce. Robią to w sposób poruszający wyobraźnię czytelnika, a przede wszystkim w sposób prawdziwy. Z zapartym tchem śledzimy kolejne wydarzenia i dowody znalezione przeciwko Jacobowi. Poznajemy z jaką siłą Emma wraz z Oliverem starają się udowodnić jego niewinność, a inteligencja samego chłopca jest w pewnych momentach niespotykana, zaskakiwał mnie wielokrotnie.

„W naszym domu” zaskoczyła mnie swoją ciepłą atmosferą i przekazem. Miłość i oddanie jakim darzy Emma swoich synów skłaniało do refleksji. Wprawiła mnie w zdumienie  siła i jej wiara w niewinność syna.
Książka pisana jest lekkim, przystępnym językiem i choć (w moim przypadku) nie dało się jej szybko czytać, to jednak wiele z niej wyniosłam, dowiedziałam się wielu nowych rzeczy. Książkę polecam w szczególności fanom twórczości Jodi Picoult, jak i osobom lubiącym tego typu książki ;)
 
Ocena: 5/6

wtorek, 20 grudnia 2011

Tytułem wstępu


Zanim zacznę dzielić się spostrzeżeniami na temat książek Picoult i Sparksa - mały "rachunek sumienia".

Bez bicia przyznaję się, że do tej pory nie udało mi się przeczytać ŻADNEJ książki Picoult. A aż 6 czeka grzecznie na półce na swoją kolej. Teraz będę się sama w ich stronę popychała, coby w końcu wyrobić sobie na temat tej pisarki opinię.
Co do Sparksa - czytałam już kilka książek i wrażenia mam mieszane. Bardzo podobała mi się "Jesienna miłość", "Anioł stróż" był niezły, chociaż bez szału, a "Pamiętnika" nie dokończyłam, bo mnie zanudził (w przeciwieństwie do filmowej adaptacji, którą uważam za jeden z moich ulubionych filmów). Mam w domu jeszcze "Noce w Rodanthe" i pewnie w końcu po nie sięgnę.
To by było na tyle. Myślę, że do października 2012 dam radę przeczytac chociaż wymagane "minimum" ;-). Pozdrawiam serdecznie.

Linia życia - Jodi Picoult


Po długiej przerwie w pisaniu-recenzja kolejnej książki Jodi Picoult.Ostatnio jestem zauroczona powieściami tej autorki.Lubię jej styl pisania oraz kontrowersyjne tematy.I tym razem mnie nie rozczarowała.Nie mogłam się oderwać od książki!!

''Linia życia'' opowiada historie Paige-młodej,uzdolnionej artystycznie dziewczyny.Paige pochodzi z rozbitej rodziny-matka opuściła ja gdy była małą dziewczynką.To wydarzenie miało wpływ na całe późniejsze jej życie.Dziewczyna była wychowywana przez ojca-nie miała kobiecego wzoru do naśladowania.Nie dogadywała się z ojcem.Dodatkowo przytrafiła jej się 'wpadka'z chłopakiem-trudna decyzja o aborcji i rozpad związku.To wszystko sprawiło.że Paige opuściła dom rodzinny-postanowiła zerwać z dotychczasowym życiem.
Po ucieczce z domu Paige podejmuje prace kelnerki.W barze poznaje Nicholasa-stałego klienta,studenta medycyny.Między ta dwójką rodzi się uczucie.Dzieli ich wszystko-pochodzenie,wykształcenie,zasobność portfela.Mimo różnic zakochują się w sobie i biorą ślub-wbrew woli rodziców Nicholasa. Kilka lat później w domu Prescottów pojawia się dziecko.Paige jest przerażona macierzyństwem,nie wie czy będzie potrafiła pokochać synka,czy da mu wszystko co powinna dać. Nicholas nie pomaga żonie-jest świeżo upieczonym rezydentem i całe dnie spędza w szpitalu.Paige popada w depresje poporodową,nie potrafi spełnić się w roli matki.Nie miała przecież odpowiednich wzorców z dzieciństwa-nikt nie pokazał jej jak trzeba postępować.Smutek i rozczarowanie kumulują się w Paige,aż w końcu pewnego dnia dziewczyna wychodzi z domu i  już nie wraca.Postanawia odnaleźć swoja matkę,dowiedzieć się dlaczego ją zostawiła.Zrozumieć dlaczego ona Paige nie potrafiła być matką dla swojego synka Maxa.Reszte musicie sobie sami doczytać-gorąco polecam!

''Linia życia'' to psychologiczne studium postaci Paige.Autorka rozdział po rozdziale analizuje jej życie,jej uczucia,lęki i  obawy.To jednocześnie opowieść o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca w życiu.Opowieść o dojrzewaniu do pewnych ról i decyzji.Picoult przedstawia historię z dwóch punktów widzenia-oczami Paige i oczami  Nicholasa.Dzięki temu możemy poznać stanowisko obu stron-co przyznaje jest bardzo interesujące.
Dodam jeszcze tylko,że prawie przez całą powieść bardzo irytowała mnie postawa Nicholasa.Początkowo wydawał mi się rozpieszczonym synalkiem bogatych rodziców.Później irytował mnie fakt iż zostawił Paige sama z dzieckiem i w niczym jej nie pomagał.No dobra rozumiem,że robił karierę ale to go nie usprawiedliwia.Nie wiem może to jakaś moja solidarność kobieca z Peige miała wpływ na taka ocenę postaci Nicholasa...Przyznaje ,że czuła wręcz satysfakcję gdy Prescott został sam z synem-gdy nie radził sobie z podstawowymi obowiązkami::P

''Linia życia'' to kolejna szokująca i kontrowersyjna powieść Picoult.Autorska po raz kolejny pokazuje nam blaski i cienie ludzkiego życia.Podoba mi się fakt że u Picoult nic nie jet cukierkowo słodkie-mamy też sporą dawkę goryczy i realizmu . Po lekturze powieści zostaje nam wiele pytań bez odpowiedzi.Książka,jak wszystkie autorstwa Picoult,skłania nas do refleksji nad sobą,swoim życiem... Ja ,dzięki niej,spojrzałam z innej perspektywy na swój związek.
Gorąco Wam polecam ta powieść.

Moja ocena -5/5

Recenzja pochodzi z mojego bloga- Mandarynkowe czytadła.

niedziela, 18 grudnia 2011

Nicholas Sparks, Noce w Rodanthe

tytuł: Noce w Rodanthe
autor: Nicholas Sparks
tytuł oryginału: Nights in Rodanthe
liczba stron: 208
wydawnictwo: Albatros
moja ocena: 5/6




Nicholasa Sparka – autora licznych światowych bestsellerów - chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Jestem przekonana, że każdy zna choć jedną z jego znakomitych opowieści o miłości albo chociażby jedną z kilku ekranizacji powieści tego amerykańskiego pisarza.

Główny wątek „Nocy w Rodanthe” rozgrywa się w starej nadmorskiej wiosce rybackiej. W klimatycznym pensjonacie umiejscowionym w pobliżu piaszczystej plaży poznaje się dwoje ludzi. Łączy ich pewien bagaż doświadczeń, cierpienie i doskwierająca samotność. Adrienne – matka trójki dorosłych już dzieci jest trzy lata po rozwodzie. Próbuje pogodzić się ze stratą ukochanego Jacka, który odchodzi do innej kobiety. Ból, smutek i tęsknota za miłością przepełniają jej serce. W pensjonacie pojawia się na prośbę przyjaciółki. Podczas jej nieobecności Adrienne ma dopilnować Gospody, do której przybywa tylko jeden gość. Jest nim Paul. Jego małżeństwo też się rozpadło. Pochłonięty pracą i poświęcający się nauce chirurg, życie rodzinne ustawił daleko na swojej priorytetowej liście.

Adrienne i Paul poznają się w Gospodzie i od pierwszej chwili ich spotkania coś między nimi zaczyna iskrzyć. Z każdą chwilą stają się sobie bliżsi, otwierają się przed sobą i coraz bardziej w sobie zakochują. Po kilku dniach pobytu w Rodanthe Paul wyjeżdża do Ekwadoru do swojego syna. Na rok. Wspólnie z Adrienne postanawiają spotkać się za rok i rozpocząć nowe życie z ukochaną osobą.

Szczegółowe opisy postaci oraz otoczenia, w jakim się one znajdowały pozwoliły mi wykreować wyrazisty obraz i nakreślić atmosferę przedstawianych sytuacji. Uważam, że to świetny zabieg dzięki któremu czytając książkę miałam wrażenie jakbym brała udział w historii tych dwojga ludzi. Podglądałam ich spotkania, przysłuchiwałam się dyskusjom przy roztaczającym się z kominka cieple i towarzyszyłam podczas rozstania.

Sparks w mistrzowski sposób przekonuje nas w istnienie miłości od pierwszego wejrzenia. Książka świetnie pokazuje siłę prawdziwego, dojrzałego uczucia. Ponadto udowadnia, że miłość posiada pewną moc, która potrafi zmienić człowieka i co więcej wpłynąć na jego osobowość. Rozwiewa wszelkie wątpliwości i każe wierzyć, że prawdziwe, głębokie uczucie potrafi wiele przetrwać.

Nicholas Sparks napisał wspaniałą historię o pięknej, wydawałoby się niemożliwej miłości. Trzeba wspomnieć, że nie jest to zwyczajna szablonowa historia o miłości z happy endem, co bardzo u Sparksa cenię. Przyznam także, że podczas lektury zakręciła mi się w oku łezka. „Noce w Rodanthe” doczekały się ekranizacji z Richardem Gere i Diane Lane w rolach głównych. Niedługo przekonam się czy film jest równie dobry jak książka. Jeśli tylko macie ochotę zatopić się w tej magicznej karuzeli namiętnych uczuć „Noce w Rodanthe” bezsprzecznie Wam w tym pomogą.

"Prawdziwy cud" Nicholas Sparks

Każdy marzy o prawdziwej miłości, szczęściu do grobowej deski, o dobrym zdrowiu. Dla niektórych osiągnięcie wyżej wymienionych celów, szczególnie miłości, jest cudem. Ale co, gdy ktoś w cuda nie wierzy? Gdy na każde napotkane przez siebie zjawisko patrzy z naukowego punktu widzenia? Czy taka osoba może być naprawdę szczęśliwa i kiedyś powiedzieć, że w coś wierzy?

Do takich osób z całą pewnością możemy zaliczyć Jeremy’ego Marsha. Jest to dziennikarz badający i demaskujący różne nadprzyrodzone zjawiska, których nikt inny w logiczny sposób wyjaśnić nie potrafi. Dzięki swej pracy, lub może raczej z jej powodu mężczyzna nie wierzy w nic czego nie można wyjaśnić dzięki nauce i wiedzy do tej pory osiągniętej przez ludzkość. Sukcesy w zawodzie, a szczególnie jedna „demaskatorska” akcja doprowadzają do tego,  ze Jeremy zaczyna być sławny. Wręcz nie może odpędzić się od kolegów ze swej branży chcących za wszelką cenę zrobić z nim wywiad. Choć z początku Jeremy’emu to pochlebia, z czasem zaczyna mocno ciążyć. Wybawieniem okazuje się sprawa tajemniczych świateł z Bone Creek, którą ma w najbliższym czasie zbadać. Wyjazd do małego miasteczka ma na niego zbawienny wpływ i to nie tylko ze względu na spokój i ciszę tam panującą. Jeremy poznaje tam bowiem Lexie, która,  choć niedostępna, zaczyna powoli gościć w jego sercu. Czy dziewczyna da mu szansę? Czy sprawę tajemniczych świateł da się jakoś logicznie wyjaśnić? I najważniejsze, czy Jeremy uwierzy w cuda? Przekonajcie się sami ;)

„Kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością” słowa tej piosenki chyba najtrafniej mogłyby scharakteryzować Lexie i Jeremy’ego- głównych bohaterów „Prawdziwego cudu” Nicholasa Sparksa. Nad życiem obojga wisi przeszłość i choć sprawy  z tamtego okresu mają już dawno za sobą, to doświadczenia wtenczas zebrane rzutują w dużej mierze również na ich doczesne życie. Boją się podjąć ponownie takie a nie inne decyzje, boją się cierpienia i bólu a co za tym idzie, boją się również miłości. Choć bez problemu można wyczuć chemię, która między nimi występuje, oni jednak  wolą nie dopuszczać do siebie myśli  i wątpliwości dotyczących uczuć drugiej strony. Czy w końcu się przełamią? A może nigdy nie wyznają swoich uczuć?

Nicholas Sparks jest powszechnie znanym autorem powieści. Jedni go uwielbiają, inni wręcz  przeciwnie. Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy. Książki tegoż autora potrafią wywrzeć na czytelnika niebagatelny wpływ, wywołać emocje, o których istnieniu nie miało się wcześniej pojęcia.

Według mnie Sparks jest mistrzem tworzenia nastroju. Klimat i nastrój jego książek potrafi bowiem oczarować niemal każdego i choć zarzuca mu się przewidywalność, to w każdym jego utworze jest coś zaskakującego. Czytając jego książki niejednokrotnie zdarza mi się marzyć jak by to było znaleźć się na miejscu bohaterów, przeżywać ich radości, miłości i smutki, bowiem nie każda książka Sparksa kończy się happy endem.

Czytając „Prawdziwy cud” rzuciło mi się w oczy podobieństwo postaci, miejsc do innej jego książki pt. „Od pierwszego wejrzenia”. Jak się później okazało „prawdziwy cud” stał się niejako wstępem do wyżej przeze mnie wymienionej kontynuacji. Bez obaw, obydwie książki posiadają odrębną fabułę przez co zachowanie kolejności nie jest konieczne.

Reasumując. Książki Nicholasa Sparksa swoją lekkością potrafią nas przenieść w naprawdę odległe miejsca, gdzie wraz z bohaterami przeżywamy coraz to nowe wydarzenia i emocje. „Prawdziwy cud” polecam osobom lubiącym romanse z niewyjaśnionymi zagadkami w tle, jak i fanom twórczości Nicholasa Sparksa. ;)

czwartek, 15 grudnia 2011

"Jak z obrazka" Jodi Picoult


Czy zdarza ci się widząc jakąś parę myśleć, że do siebie pasują, wręcz że są dla siebie stworzeni? W wielu przypadkach faktycznie tak jest, jednak zdarzają się i takie, w których to co widać na zewnątrz zupełnie nie odpowiada prawdzie. Nie chodzi mi o zwykłe kłótnie, bowiem one zdarzają się nawet w najlepszych związkach. Mam na myśli raczej sytuacje gdy na przykład kobieta jest przez mężczyznę bita, gwałcona, podatna i uległa na znęcanie psychiczne. Ale co wtedy robić? Zakończyć ten związek? A może zostać z mężczyzną, którego się ponoć „kocha”?

Los Angeles, miasto gwiazd, pieniędzy i sławy. To właśnie tu, na jednym z cmentarzy policja znajduje błąkającą się kobietę. Nie pamięta ona kim jest, jak się nazywa, gdzie mieszka. A co najdziwniejsze, na zamieszczone ogłoszenie nikt nie odpowiada, jakby młoda dziewczyna nie miała nikogo, żadnej rodziny. Dopiero mąż zaginionej rzuca trochę światła na tą sprawę. Informuje, że jego żona nazywa się Cassie Barrett i jest sławnym archeologiem. Słowa mężczyzny potwierdzają tabuny dziennikarzy próbujących za wszelką cenę znaleźć dogodne miejsce do zrobienia zdjęcia Aleksowi i jego szczęśliwie odnalezionej żonie.
Wraz z czasem spędzonym u boku męża wraca i pamięć Cassie. Przypomina sobie szalony romans w Tanzanii, najważniejsze odkrycie w jej karierze, którego tam dokonała i wreszcie wspaniały ślub z Aleksem Riversem, TYM Aleksem Riversem! Największą gwiazdą Hollywood. Oczywistością jest, że wiele kobiet otwarcie zazdrości Cassie bajecznego, luksusowego życia, a najbardziej męża. Cassie jednak nie potrafi odnaleźć się w tym, wydawać by się mogło, idealnym życiu.
Kiedy znajduje test ciążowy z pozytywnym wynikiem, wspomnienia zaczynają napływać falami. Największym wstrząsem dla dziewczyny są negatywne wspomnienia przemocy i bólu, których Aleks jej nie oszczędzał. Już wie dlaczego uciekła od męża. Teraz od nowa musi stanąć do walki, zdecydować czy zostać z mężem, czy ponownie go opuścić. Jednak czy uda jej się uciec przed bolesną przeszłością i Aleksem? Przekonajcie się sami ;)

Życie niektórych osób, szczególnie gwiazd filmowych wydaje się nam być jak z tytułowego obrazka. Bo któż z nas nie chciałby być piękny, sławny, bogaty, kochany przez miliony i rozchwytywany przez media? Jednak życie to, nie zawsze jest tak wspaniałe jakby się nam mogło wydawać. Gwiazdy przytłoczone przez własną sławę popadają w hazard, alkoholizm, narkomanię i inne używki pragnąc być jak najdalej od wielkiego szumu i odpowiedzialności spoczywających na ich barkach. 

„Jak z obrazka” autorstwa Jodi Picoult przedstawia nam życie gwiazd niejako od kuchni. Dowiadujemy się na czym tak naprawdę polega  życie aktora, z czym na co dzień muszą się zmagać jego bliscy. Pokazuje nam jaka odpowiedzialność na nich spoczywa, widzimy wyraźną potrzebę miłości i  pewności jutra niezależnie od tego czy film okaże się hitem, czy całkowitym niepowodzeniem.

Czytając „Jak z obrazka” zagłębiamy się w dość tajemnicze życie Cassie Barrett, w  jej relację z mężem, która szczerze mówiąc pozostawia wiele do życzenia. Zapoznajemy się z rozterkami dziewczyny, jak również próbami usprawiedliwiania poczynań męża, zrzucając winę na trudne dzieciństwo, które oboje przeżyli. W zdumienie wprawia siła Cassie, bowiem która z nas byłaby w stanie wytrzymać u boku despotycznego, wyżywającego się na nas męża, a potem wykrzesać z siebie tyle odwagi by od niego uciec?

Cassie może być dla nas wzorem, bowiem poza siłą i odwagą posiada jeszcze wielkie serce, którym kocha mocno i na zawsze, a dla kochanej osoby potrafi poświęcić wiele, o ile nie wszystko. Początkowo można odnieść wrażenie, że jest ona uległa i łatwowierna, jednak która z nas gdy kocha nie jest choć trochę zaślepiona, i nie jest w stanie pójść na pewne ustępstwa? Problem tu jest o tyle jednak poważny, że przez swoje ustępstwa Cassie może nawet zginąć…

Jodi Picoult wprowadza nas w świat diametralnie różny od tego, w którym na co dzień żyjemy. Razem z bohaterami stajemy w świetle reflektorów, ale i przed trudnymi wyborami, które zmienią całe ich życie. „Jak z obrazka” jest pozycją naprawdę godną uwagi, choćby ze względu na swoją tematykę. Bowiem przemoc i życie osób na nią narażonych są obecnie jednym z największych tematów tabu. Książkę polecam szczególnie fanom twórczości Jodi Picoult, jak i tym, którzy są ciekawi jakiego wyboru dokona Cassie ;)

środa, 14 grudnia 2011

Nicholas Sparks , Anioł Stróż


Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: Anioł Stróż
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 978-83-7659-683-9
data wydania: 26-05-2011
wymiary: 140x200 mm
oprawa: Miękka
liczba stron: 464


Julie Barenson została wdową w wieku dwudziestu pięciu lat Jej mąż Jim zmarł z powodu guza mózgu.
W Boże Narodzenie rok po jego śmierci Julie otrzymuje dziwną przesyłkę – doga niemieckiego , któremu nadała imię Śpiewak. Psa tego otrzymała od Jima. Do przesyłki dołączony był list od zmarłego męża.
Mijają cztery lata . Julie postanawia zacząć układać sobie życie na nowo. Pomagają jej w tym przyjaciele, a zwłaszcza nieśmiały Mike. Julie zaczyna umawiać się na randki. Co dziwne - pies reaguje ostro na każdego mężczyznę mającego względem Julie poważne zamiary.
Na wszystkich z wyjątkiem Mike’a.
Pewnego dnia kobieta poznaje Richarda. Ujmuje on Julie swoim urokiem osobistym.Jest przystojny , inteligentny, szarmancki. Zaczynają się spotykać. Jednak Julie nie potrafi go obdarzyć ciepłymi uczuciami. Zakochuje się w swoim przyjacielu. Opętany zazdrością Richard jednak nie ma zamiaru zrezygnować ze swoich marzeń o wspólnej przyszłości z Julie.
Ciekawie opowiedziana historia wciąga czytelnika szybko. Dialogi są barwne , chwilami zabawne. Postacie kreślone wprawną ręka autora. Czytając mamy okazję zastanowić się nad tym jak wydarzenia z dzieciństwa wpływają na nasze życie. Tajemnice z życia Richarda zmieniają życie dziewczyny w koszmar...
W powieści świetnie łączą się dwa wątki : miłosny z sensacyjnym. Wątek sensacyjny , moim skromnym zdaniem świetnie napisany. Trudno mi było oderwać się od książki.
Po przeczytaniu pierwszych stron książki pomyślałam ,że przypomina nieco filmy familijne wyświetlane podczas świąt Bożego narodzenia . Samotność , święta , list , pies... Potem zupełnie zmieniłam zdanie.
Podoba mi się również przesłanie tej książki .

Ludzie , którzy nas kochają i których my kochamy nigdy nie odchodzą , zawsze są przy nas ,w naszych sercach . Także po to , by nas chronić ... bywa , że i przed nami samymi .

„I nie obawiaj się. Gdziekolwiek się znajdę, będę Cię strzegł. Zostanę twoim aniołem stróżem, kochanie. Możesz mi zaufać, postaram się, żebyś zawsze była bezpieczna."

To bardzo dobra powieść.

Moja ocena 6/6

wtorek, 29 listopada 2011

Nicholas Sparks - Bezpieczna przystań

Nicholas Sparks jest mistrzem w dziedzinie literatury pięknej. Każda z jego powieści jest światowym bestsellerem, a sam autor ma wciąż nowe pomysły na kolejne książki. Pierwszą książka autorstwa Sparksa, jaką przeczytałam, była 'I wciąż ją kocham'. Pokochałam styl Nicholasa, a do tego duże wrażenie zrobiły na mnie jego oparte na prawdziwym życiu historie. Zapoznałam się z wieloma jego pozycjami, ale wciąż jest mi ich mało. Dlatego z niecierpliwością oczekiwałam jego nowej powieści - 'Bezpiecznej Przystani' - i w końcu się doczekałam.

Katie, główna bohaterka, przyjeżdża do małego miasteczka Southport, w którym wszyscy się znają i wiedzą o sobie wszystko. Wielu miejscowych zadaje sobie pytanie, dlaczego ta młoda dziewczyna uciekła z miejskiego życia, by zaszyć się w małym domku, na skraju malutkiego miasteczka. Dziewczyna pracuje w miejscowej restauracji 'U Ivana', przy czym unika kontaktów ze swoimi klientami, a także resztą mieszkańców. Dzieje się tak do czasu, gdy poznaje Alexa, wdowca z dwójką dzieci. Z dnia na dzień coraz bardziej angażuje się w życie tej trójki. Lecz wie, że nie może budować rzeczywistości na kłamstwach dotyczących okrutnej przeszłości. Gdy nadchodzi jej czarna godzina, tylko miłość może ją uratować.

Sparks urzeka mnie każdą swą książką. Jego opowieści są niezwykle realne, a on sam niesamowicie buduje wątki i opowiada o trudnych momentach życia swoich bohaterów. 'Bezpieczna Przystań' to jego kolejna książka, która udowadnia, że jest po prostu mistrzem. Pamiętam, że gdy zaczęłam przygodę z jego powieściami, nie mogłam przyjąć do wiadomości, że to facet pisze takie świetne książki o uczuciach, miłości i tragediach. Bawi mnie fakt, że Sparks się uwziął, i w każdej jego książce ktoś musi umrzeć. No ale cóż, czymże byłby dobry romans bez nutki tragedii? Chociaż tak się zastanawiam, bo powieści Nicholasa typowymi romansami nazwać nie można. No więc czym są? Owszem, jest to literatura piękna, ale używając tej nazwy, czuję lekki niedosyt. Czy ktoś ma jakiś dobry pomysł, jak by określić ten gatunek? Autor pisze z niezwykłą lekkością słowa, każde zdanie, a także wyraz jest głęboko przemyślane i dobrze dobrane. Historie są świetnie skomponowane, nie ma tutaj miejsca na schematyczne opowieści.

'Bezpieczna Przystań' opowiada historię kobiety, która bita i poniżana przez swojego męża, knuje spisek i ucieka z domu. Sparks porusza w tej powieści temat przemocy domowej, ukazuje cierpienie kobiety zakochanej w mężu, ale równocześnie nienawidzącej go z powodu tego, co robi. Mąż Katie nie pozwala jej pracować, liczy wszystkie wydane przez nią pieniądze i bije za błahe sprawy, jak np. źle wysmażony stek. Nie pozwala jej farbować włosów ani w ogóle zmieniać swojego wyglądu. Nie chce dzieci, bo boi się, że żona nie poświęcałaby mu już całego czasu, i że nabawiłaby się cellulitu. Sparks opisuje wszystkie te sytuacje we wspomnieniach Katie, która nie chce do tych wspomnień wracać i boi się ich. Dwa razy już próbowała uciec, ale jak to się mówi - do trzech razy sztuka. Za trzecim razem jej się udało, chociaż o mały włos nie zostałaby złapana przez Kevina, jej męża. Na szczęście trafia do małej oazy spokoju, a tam poznaje naprawdę wartościowych ludzi. A czy cała historia kończy się happy endem? Tego nie zdradzę, zapraszam do czytania ;).

Żona Alexa zmarła dwa lata przed wydarzeniami w 'Bezpiecznej Przystani'. Przed śmiercią napisała dwa listy - jeden do męża, drugi natomiast do jego potencjalnej przyszłej wybranki. Katie dostaje ten drugi list. Dzięki niemu, odkrywa pewną tajemnicę i... dowiaduje się, że jest idealną partnerką dla Alexa. Jej sąsiadka, zwariowana Jo, tak naprawdę nigdy nie istniała. Nigdy nie piły razem wspólnej kawy, nigdy naprawdę nie rozmawiały. Katie odkrywa prawdę i dowiaduje się, że to duch żony Alexa jej się ukazywał i prowadził ją przez kilka miesięcy życia, udając mieszkającą w domku obok sąsiadkę. W momencie odkrycia tego faktu, ja ryczałam jak bóbr. Sparks pięknie wplótł w powieść wątek cudu, czy niewiarygodnego zdarzenia. Jednak dzięki temu książka jeszcze bardziej zyskała na wartości i teraz wiem, że 'Bezpieczna Przystań' jest zdecydowanie jedną z najlepszych powieści mojego mistrza (drugiego mistrza, zaraz po S. Kingu!). Oby kolejne książki również trzymały poziom. Bo jeszcze na żadnej z repertuaru Nicholasa się nie zawiodłam.

Na sam koniec chciałabym wspomnieć o przecudownej okładce. Zresztą, jak każda Nicholasa, książka jest pięknie oprawiona no i przede wszystkim - to cudowne zdjęcie roweru i kwiatów! Jestem zachwycona. 'Bezpieczna Przystań' cieszy nie tylko umysł ale i wzrok ;).

Jeżeli macie ochotę na przyjemną, ale bardzo poruszającą uczucia i emocje lekturę, serdecznie zapraszam do sięgnięcia po 'Bezpieczną Przystań'. Jest to naprawdę niesamowita, niezwykła opowieść opowiadająca o dzielnej kobiecie, która dowiodła, że potrafi wiele. Zachęcam także do przeczytania innych powieści Nicholasa Sparksa.

poniedziałek, 21 listopada 2011

"Bez mojej zgody" Jodi Picoult


Chciałam przeczytać tę książkę od dłuższego czasu, ale za nie spodziewałam się, że będzie ona tak wspaniała. Podczas zwykłej, szkolnej rozmowy, koleżanka, która uwielbia fantastykę zaczęła opowiadać o wzruszającym utworze z zaskakującym finałem. Gdy dowiedziałam się, że ma na myśli "Bez mojej zgody", zaczęłam błagać o pożyczenie tejże książki. Czytałam ją dość długo, bo aż 5 dni. Od samego początku obmyślałam przeróżne zakończenia, ale nigdy nie wpadłabym na to właściwe, które Judi zapisała.

Sara i Brian cieszą się dwójką zdrowych i wspaniałych dzieciaków. Do czasu. Kiedy u Kate wykryto ostrą białaczkę promielocytową, wszystko zaczyna się sypać. Każdy kolejny dzień, może okazać się przecież tym ostatnim. Rodzice decydują się więc na kolejne dziecko, specjalnie "zaprojektowane", by wykazywało idealną zgodność z organizmem Kate. Anna od urodzenia jest skazana na ratowanie życia swojej starszej siostry. Gdy kończy 13 lat, mówi sobie dość, i postanawia pozwać rodziców, by odzyskać prawa do samodzielnego decydowania o swoim ciele. To jest jedynie początek skomplikowanej historii rodziny Fitzgeraldów. Liczne retrospekcje, uczucia opisywane zarówno przez matkę chorej Kate, jak i prawnika prowadzącego sprawę zbuntowanej dziewczynki dodają świetności tej powieści. Jest to moja pierwsza, ale z całą pewnością nie ostatnia książka pani Picoult, gdyż pokochałam jej sposób opisywania uczuć. "Bez mojej zgody" ukazuje miłość matki, której serce łamie się raz po raz, ogromną nadzieję ojca śmiertelnie chorej Kate, siostrzaną przyjaźń i namiętność pomiędzy dwojgiem kochanków. Jodi wszystko cudownie powiązała i wyszło jej po mistrzowsku. Żałuję, że książka nie jest moją własnością, bo chętnie powróciłabym do niej za jakiś czas. Powieść pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, tysiące niepoukładanych myśli i niedokończonych spraw. Utwierdziła mnie w przekonaniu, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Wciąż jestem w szoku, mimo iż książkę skończyłam kilka godzin temu. Najbardziej utożsamiałam się z Anną, która przeżywać katusze, ze względu na to o co poprosiła ją Kate. Kurcze, nie chcę spoilerować, więc nic więcej na ten temat nie powiem. Dodam jeszcze, że polecam ją naprawdę KAŻDEMU, tak samo zwolennikowi sf, jak i fance romansów.

Moja ocena: 9/10 Chwilami, gdy wprowadzane były przeróżne określenia medyczne, trudno mi było się odnaleźć. Tylko i wyłącznie dlatego odjęłam pół punktu od oceny.

środa, 16 listopada 2011

Nicholas Sparks - Anioł stróż

"... czyż bowiem gniew i miłość nie są dwiema stronami tej samej monety? Wielki gniew nie jest możliwy bez wielkiej miłości..."

Książka pt. "Anioł Stróż" jest jedną z lepszych książek jakie kiedykolwiek czytałam. Opowiada historię Julii Barenson, która w wieku 25 lat zostaje wdową. Po śmierci swojego męża dostaje paczkę, a w niej znajduje się pies. Do przesyłki dołączony jest list. List ten, wraz z psem otrzymała od swojego zmarłego męża Jim'a. Pisze on w nim, że pies jej podarowany ma być jej Aniołem Stróżem. Zwierzak dostaje na imię Śpiewak. Czy spełni swoją rolę? To pozostanie zagadką.

Julie wraz z czasem zaczyna dojrzewać do nowej miłości, pewnego razu umawia się z Richardem, przystojnym mężczyzną, który zachowuje się jak dżentelmen, odkrywa w nim pokrewną duszę. Jedynym mankamentem sytuacji jest fakt, iż Śpiewak go nie akceptuje i zachowuje się wobec niego wrogo. Wielką przyjaźnią natomiast obdarza Mike'a, najlepszego przyjaciela zmarłego męża swojej właścicielki, który skrycie się w niej podkochuje.

Niestety - Richard nie jest tym, za kogo się podaje. Czy Julie przejrzy na oczy i wybierze dobrze? Tego dowiecie się, czytając książkę Nicholasa Sparksa.

Kiedy zaczynałam przygodę z twórczością Sparksa nie wiedziałam iż jeden autor może mnie tyle razy zasmucić lub ucieszyć. Pół thriller, pół romans jest tego najlepszym dowodem. Przeczytania książki pt. "Anioł Stróż" nigdy nie miałam w planach, chwyciłam ją w swe ręce, bo coś podszeptywało mi, że będzie to dobry pomysł. To coś miało rację. Wciągnęłam się i gdy się skończyło... miałam mętlik w głowie. Z jednej strony - chciałam, by ta książka trwała i trwała i nigdy się nie skończyła. Z drugiej - miałam nadzieję, na szczęśliwe zakończenie. Czy takie było? Hmmm... Trudno mi powiedzieć, ponieważ książki Spraksa charakteryzują się nieszczęśliwymi zakończeniami, gdzie czeka śmierć.

Podczas lektury przeze mnie przepłynęło wiele emocji... Strach, smutek, szczęście... A nawet gdzieś tam się łza w oku zakręciła...  Czyli to co najważniejsze, bo książka, która nie pobudza, nie jest dobrą książką. 

Osobiście polecam z całego serca.

5/5

Jodi Picoult - Dziesiąty krąg

'Dziesiąty krąg' to moje czwarte spotkanie z twórczością Jodi Picoult. Jestem zakochana w twórczości tej pani, dlatego mam za cel przeczytać i skolekcjonować wszystkie jej książki. Po genialnej 'Karuzeli uczuć', 'Dziewiętnastu minutach' i 'Bez mojej zgody' przyszedł czas na 'Dziesiąty krąg'. Wyżej przeze mnie wymienione pozycje postawiły poprzeczkę bardzo wysoko, dlatego od tej powieści oczekiwałam czegoś równie emocjonującego. Jak się okazuje, również najlepsi pisarze, mistrze nad mistrzami potrafią popełnić gorszą książkę. Bo co do 'Dziesiątego kręgu', wciąż mam bardzo mieszane uczucia.

Główną bohaterką powieści jest Trixie, czternastoletnia dziewczyna, która po wielu przykrych wydarzeniach oskarża swojego chłopaka o gwałt. Jej ojciec, znany twórca komiksów, na wieść o tym zdarzeniu, przemienia się w żądnego krwi mściciela, podobnego charakterem do swoich rysunkowych bohaterów. W tym samym czasie Laura, matka Trixie, zrywa ze swoim kochankiem i próbuje uratować małżeństwo. Kiedy dziewczynka ucieka na Alaskę, rodzice zgodnie wyruszają na jej poszukiwania.

Jak już wcześniej wspomniałam, po przeczytaniu trzech fantastycznych książek Jodi Picoult, spodziewałam się, że każda kolejna również będzie trzymała wysoki poziom. Przyznam szczerze, że 'Dziesiąty krąg' wpadł w moje ręce spontanicznie, nie planowałam (na razie) jego zakupu. Ale skuszona promocjami na Targach Książek stwierdziłam, że głupotą byłoby nic nie kupić, a że założyłam, iż wejdę w posiadanie wszystkich książek Jodi, złapałam pierwszą lepszą książkę z jej repertuaru z brzegu i stanęłam w kolejce do kasy. Nie mogłam doczekać się, kiedy ponownie wkroczę w magicznie opisany świat, w którym poważne ludzkie problemy są na porządku dziennym. Po dotarciu do domu, złapałam powieść w ręce, usiadłam wygodnie i rozpoczęłam lekturę. Po pierwszych stronach nasunęła mi się myśl: 'Coś jest nie tak, ta historia w ogóle mnie nie wciąga!'. Postanowiłam czytać dalej, potraktowałam to jako ciekawe doświadczenie czytelnicze. Gdy przewróciłam ostatnią stronę 'Dziesiątego kręgu' nie byłam ani wesoła, że skończyłam czytać, ani też smutna, jak w przypadku wcześniejszych powieści, że to już koniec przygody - pozycja ta wydała mi się zupełnie obojętna.

Jak to się mówi, do trzech razy sztuka. I tutaj mi się udało, bo trzy pierwsze książki Jodi były po prostu fenomenalne. Przy czwartej coś nie zaiskrzyło. Picoult swoje powieści pisze językiem lekkim i zrozumiałym, lecz umiejętnie opowiada o naprawdę trudnych tematach, takich jak aborcja, śmierć, choroby itp. Ta kobieta jest mistrzynią w pisaniu kontrowersyjnych książek. Jednak 'Dziesiąty krąg' w zestawieniu z innymi wypada naprawdę słabo - tak naprawdę, to niewiele się dzieje. Mamy jedynie motyw domniemanego gwałtu i jest oczywiście dochodzenie, dowody i tym podobne różne inne ozdobniki. Owszem, czytało się bardzo miło, temu nie zaprzeczę - książka napisana jest lekkim i łatwym do przyswojenia językiem. Czytając ją jednak miałam wrażenie, że skierowana jest głównie do młodzieży, czego o reszcie utworów Picoult powiedzieć nie mogę. Czyżby zabieg był celowy, czy po prostu autorka nie miała już żadnego pomysłu na siebie?

'Dziesiąty krąg' to książka w pewien sposób sztuczna, nierealna. Po raz kolejny odwołam się do innych dzieł autorki, które stanowią świadectwo ludzkich problemów, krzywd i tragedii. I faktycznie, gwałt to doprawdy katastrofa, jednak na kartach książki Jodi Picoult zamiast skupić się na rozwiązaniu problemu na sali sądowej, próbowała na siłę dotrzeć do psychiki osoby zgwałconej. Jak dla mnie, za dużo tam było banalnych, a wręcz śmiesznych sytuacji. Picoult owijała w bawełnę, zamiast od razu postawić sprawę jasno. Mam wrażenie, że trzynasta powieść autorki, bo takową właśnie jest 'Dziesiąty krąg' jest pisana z przymusu, wręcz na szybcika, byleby tylko była. Brakuje mi tu szczegółowego dopracowania, spojrzenia na sprawę z kilku punktów widzenia, a także zmuszania czytelnika do wysnucia kilku refleksji... Powiem tylko jedno: nie zawiodłam się, aczkolwiek mam nadzieję, że to tylko jedna jedyna' czarna owca' w stadzie twórczości Picoult.

Jeżeli jeszcze nie zdążyliście się zapoznać z twórczością pewnej genialnej kobiety, jaką jest Jodi Picoult, serdecznie zapraszam, bo naprawdę warto. Autorka porusza w swoich powieściach naprawdę trudne i życiowe problemy. Jednak na 'pierwsze spotkanie' nie polecam 'Dziesiątego kręgu', bo jest to najgorsza książka amerykanki, jaką do tej pory czytałam. Oby tylko ta jedna jedyna, bo w pisarce tkwi olbrzymi potencjał. Bardzo chętnie dam pani Picoult szansę na poprawę, gdyż mam nadzieję, że kolejne moje spotkania z nią, wynagrodzą mi ubogość historii z Trixie w roli głównej.

„Faktów nie można unicestwić – można je tylko przemilczeć. Milczenie zaś to nic innego jak ciche kłamstwo.”

Ocena: 7/10

sobota, 12 listopada 2011

Herbatka zapoznawcza.

Witajcie,
kto z Was nie zna książek Jodi Picoult lub Nicholasa Sparksa? Pewnie macie je w planach, lecz czekają one cierpliwie na swoja kolej, bo macie zawsze coś ważniejszego? Albo pochłaniacie każdą z nich z wypiekami na twarzy, znacie na pamięć poszczególne fragmenty, po prostu je uwielbiacie?

Ten blog został założony dla Was. Jest to wyzwanie, które będzie trwało (roboczo) do października 2012 roku i ma za zadanie przybliżyć Wam twórczość tych bestsellerowych pisarzy. To tu będziecie mieli okazję podyskutować na temat poszczególnych książek tych autorów, podzielić się swoimi opiniami, odczuciami. Bardzo mile widziane będą również cytaty, opowieści jak przygoda z Jodi lub Nicholasem się zaczęła i wielkie planowanie. Taki misz-masz dotyczący tych autorów.

Jeśli ktoś nie przepada na przykład za Jodi, za to Sparksa uwielbia, nie ma problemu, by dołączył i recenzował tylko książki wybranego autora. Na prawdę:)

Jak wziąć udział w wyzwaniu? Nic prostszego. Wystarczy w komentarzu zostawić adres maila  na który będzie wysłane zaproszenie. Warunkiem jest zrecenzowanie co najmniej jednej książki lub filmu któregoś z autorów w ciągu trzech miesięcy.

Przyznaję, że sam pomysł zrodził się impulsywnie, dlatego jak na razie zarówno w głowie Oli123 jak i mojej jest tylko zarys całego projektu. Wszystko wyjdzie w praniu i mam nadzieję, że Wy nam w tym "praniu" pomożecie:D
Pozdrawiam serdecznie,
Mery