Zanim zacznę dzielić się spostrzeżeniami na temat książek Picoult i Sparksa - mały "rachunek sumienia".
Bez bicia przyznaję się, że do tej pory nie udało mi się przeczytać ŻADNEJ książki Picoult. A aż 6 czeka grzecznie na półce na swoją kolej. Teraz będę się sama w ich stronę popychała, coby w końcu wyrobić sobie na temat tej pisarki opinię.
Co do Sparksa - czytałam już kilka książek i wrażenia mam mieszane. Bardzo podobała mi się "Jesienna miłość", "Anioł stróż" był niezły, chociaż bez szału, a "Pamiętnika" nie dokończyłam, bo mnie zanudził (w przeciwieństwie do filmowej adaptacji, którą uważam za jeden z moich ulubionych filmów). Mam w domu jeszcze "Noce w Rodanthe" i pewnie w końcu po nie sięgnę.
To by było na tyle. Myślę, że do października 2012 dam radę przeczytac chociaż wymagane "minimum" ;-). Pozdrawiam serdecznie.
To szybciutko zabieraj się za Picoult! Czekamy na wrażenia.:)
OdpowiedzUsuńNo to marsz do książki xd Nie ma na co czekać ;)
OdpowiedzUsuńNie jesteś sama :) Ja Picoult też jeszcze nie czytałam, a Sparksa dopiero poznaję. Książki po prostu czekają na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńTo ja Ci chetnie w tym czytaniu pomogę, jeśli chcesz :) Akurat na święta Sparks będzie jak znalazł :D
OdpowiedzUsuńA poważniej... dasz rade :) Proszę się nie ociągać, bo ja tu czekam na opinie :)
Wzięłam się wczoraj od razu za "Bez mojej zgody" i jestem oczarowana stylem. Póki co, podoba mi się bardzo.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam "Ostatnią piosenkę" Sparksa i jestem nią oczarowana. Przyjemnie mi się czytało, bardzo szybko ją skończyłam. Na święta podarowałam mamie "Noce w Rodanthe", póki co wolno idzie jej lektura... Mam nadzieję, że w moje gusta jednak trafi. A "Pamiętnik" to zdecydowanie mój ulubiony film, bo książki nie miałam okazji przeczytać. :P
OdpowiedzUsuń