piątek, 28 grudnia 2012

Jodi Picoult - Pół życia


Twórczość Jodi Picoult jest bliska mojemu sercu już od ładnych kilku lat. Na tamten czas nie byłam w stanie określić, czy traktuję publikacje tej autorki jako jednorazową przygodę, która przeminie wraz z nadchodzącą zimą i już nigdy się nie pojawi, a może rozwinie się z tego coś o wiele bardziej dojrzałego i świadomego. Bardzo szybko okazało się, że nie będę w stanie opędzić się od powieści tej pisarki. Złożyło się na to wiele czynników i w dalszym ciągu nie jestem w stanie określić, który z nich sprawia, że gdy tylko widzę nazwisko tej pisarki w zapowiedziach wyd. Prószyński i S-ka, to moje obietnice o niekupowaniu książek, bezpowrotnie odchodzi w zapomnienie i nic nie jestem w stanie na to poradzić. 

"Pół życia" to powieści, która opowiada swoim czytelnikom historię Luke'a Warrena - wysoko cenionego badacza wilków, który dla dobra nauki poświęcił niemalże wszystko, na czele ze swoją najbliższą rodziną. Towarzyszyły mu one już od najmłodszych lat, jednak nawet on sam nie podejrzewał, że jego relacje z tymi zwierzętami, osiągną aż tak zaawansowany poziom. Zaczęło się całkiem niewinnie od uwolnienia z niewoli cyrkowych podopiecznych, by kilka lat później pracować jako dozorca w miejscowym zoo. To właśnie w nim główny bohater rozpoczyna swoje eksperymenty nad naturą wilków i robi niemalże wszystko, aby zostać zaakceptowanym przez tamtejszą watahę. 

Od tamtego momentu mijają lata, a Luke coraz dokładniej poznaje zwyczaje jakie panują wśród tej populacji. W międzyczasie mężczyzna rozwodzi się z żoną, bierze na wychowanie córkę, a także kłóci się z synem, który pod wpływem emocji wyprowadził się na drugi koniec świata. Nieszczęśliwy wypadek głównego bohatera sprawia, że jego rodzina spotyka się w komplecie nad jego szpitalnym łóżkiem, a między Edwardem i Carą zaczyna dochodzić do serii nieprzyjemnych kłótni... Czy rodzeństwu uda się podjąć wspólną decyzję w kwestii dalszego leczenia swojego ojca? Czy wyjaśnią oni sobie nieporozumienia, które przez ostatnie lata otoczyły ich morderczą pętlą? Czy prawda na temat ostatniej woli Luke'a sprawi, że rodzeństwo raz na zawsze zerwie ze sobą kontakt?

Jodi Picoult jest niezwykle zdolną pisarką, która podchodzi do swojej pracy z ogromną precyzją i dokładnie przeanalizowanym planem działania. Sięgając po utwory tej autorki możemy być pewni, że odnajdziemy w nich wiele wartościowych informacji, które wiążą się z omawianym w całości książki problemem. Każda z nich zostaje dokładnie skonsultowana z gronem specjalistów, którzy przeglądają ją pod względem merytorycznym i gdy oni stwierdzą, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, powieść trafia do druku. Dzięki temu możemy mieć pewność, że używane w nich terminy, posiadają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości i nie musimy obawiać się przypadkowego wprowadzenia w błąd, a o to w dzisiejszych czasach naprawdę nietrudno. Tym bardziej cieszę się, że Jodi Picoult udowadnia w ten sposób swój profesjonalizm, choć wiąże się to z ogromnym wysiłkiem.

"Pół życia" to dość specyficzna powieść, która już od pierwszych stron, wywołuje w czytelnikach wiele sprzecznych emocji. Niemalże na każdym kroku poznajemy problemy, z którymi muszą się zmierzyć bohaterowie tej książki i ani przez chwilę nie wydaje się to być przyjemne. Myślę, że nie ma wśród nas osoby, która chciałaby się znaleźć na miejscu Edwarda i Cary. Decyzja o odłączenia Luke'a od aparatury, stanowiła dla nich spore wyzwanie i doskonały powód do kłótni. Każde z nich posiadało własne stanowisko w tej sprawie i kierowało się nieco odmiennymi priorytetami, które niekoniecznie były zrozumiane dla drugiej strony. Duży udział w tym wszystkim miała również ich długoletnia rozłąka, która sprawiła, że dziewczyna nabrała nieco mylnego przekonania na temat wydarzeń, które miały miejsce kilka tygodniu po wyjeździe Edwarda za granice. Relacje między tą dwójką stanowią doskonały dowód na to, że niewyjaśnione sprawy mają swoje odzwierciedlenie w przyszłości.

Siedemnastoletnia Cary przekonała się o tym na własnej skórze. Dziewczyna w jednej chwili straciła niemalże wszystkich członków swojej rodziny. Stanowili oni dla niej ogromne wsparcie, więc gdy Georgie decyduje się na ponowny ślub i rodzicielstwo, nastolatka jest niemalże pewna, że nie ma tam dla niej miejsca i całą swoją uwagę skupia na ojcu i badanych przez niego zwierzętach. Nic więc dziwnego, że broni ona swojego stanowiska w całości sprawy i jest niemalże pewna o słuszności swojego postępowania. Do tego wszystkiego dochodzi również możliwość oddania narządów do transplantacji. Decyzję na ten temat podejmowane są dwutorowo i coraz częściej podejmuje ją osoba, której życzeniem jest przekazanie nadających się do tego organów innym. W tym wypadku sprzeciwy najbliższych po śmierci dawcy nie są brane pod uwagę, jeśli jednak okazuję się, że człowiek nie zadeklarował tego w żaden możliwy sposób, to wszystko zależy od dobrej woli rodziny. Jak w takich sytuacjach powinni się zachować osoby upoważnione do podejmowania tego typu decyzji? Odpowiedź na to pytanie wydaje się być oczywista, jednak czy jest takie w rzeczywistości?

Tak jak wspomniałam na samym początku, Jodi Picoult serwuje swoim czytelnikom ogrom wrażeń i wzruszeń, które pozostają z nimi jeszcze przez długi czas po zakończeniu lektury. Co prawda na samym początku było mi dość trudno wczytać się w treść tej powieści, jednak bardzo szybko różnice te zostały zniwelowane i dalej poszło jak z płatka. Mam nieoparte wrażenie, że różni się ona od pozostałych dzieł amerykańskiej autorki i myślę, że wpływa to jedynie na jej plus. "Pół życia"chciałabym polecić osobom, które lubują się w tego typu pozycjach literackich i jednocześnie nie boją się podejmowania trudnych tematów. Jestem niemalże pewna, że nie pożałujecie czasu, który przeznaczycie na jej przeczytanie i nabierzecie jeszcze większej ochoty na obcowanie z twórczością tej pisarki. Posługuje się ona naprawdę fajnym piórek, które dodatkowo zachęca Moli Książkowych do sięgania po napisane przez nią historie.

Wyd. Prószyński i S-ka, listopad 2012
ISBN: 978-83-7839-382-5
Liczba stron: 464
Ocena: 9/10


5 komentarzy:

  1. Przyznam , że czekałam na tą recenzję . Jak zwykle nie zawiodłam się. Bardzo ładnie napisane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam zamiar ją przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie czytałam, a recenzja kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już od dawna mam ochotę przeczytać coś tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń