Swoje spotkanie z poszczególnymi utworami Nicholasa Sparksa, zazwyczaj rozpoczynam od zaznajomienia się z ich adaptacjami. W żadnym wypadku nie
jest to zamierzone, ponieważ wychodzę z założenia, że pierwsze skrzypce
powinny odgrywać tu książki, jednak w praktyce zawsze wychodzi tak, a
nie inaczej. Muszę przyznać, że w przypadku powieści tego autora, nie ma
to większego znaczenia. Podobnie zresztą było z pozycją literacką,
którą chciałabym przedstawić Wam w dzisiejszej opinii. Mam tylko
nadzieję, że uda mi się w niej skupić tylko i wyłącznie na fabule
ukazanej czytelnikom w książce, a nie na ekranizacji, która dość mocno
się od niej różni. Co mi z tego wyjdzie? Nie mam zielonego pojęcia.
Ronnie Miller to siedemnastoletnia dziewczyna, która nie może sobie
poradzić z rozstaniem swoich rodziców. Mimo, że od tego momentu minęło
już wiele miesięcy, to w dalszym ciągu buntuje się i nie ma ochoty na
odnowienie kontaktu z ojcem, dla którego od zawsze była niezwykle ważna.
Nadchodzi dzień, w którym główna bohaterka wraz ze swoim młodszym
bratem, udaje się na wakacje do człowieka, którego wolałaby już nigdy w
życiu nie zobaczyć. Niemalże na każdym kroku demonstruje ojcu, że nie
jest zachwycona z ponownego spotkania z nim. Niespodziewanie na jej
drodze pojawia się Will, który z każdym kolejnym dniem, zaczyna ją coraz
bardziej intrygować. Czy nastolatkom uda się dojść do porozumienia?
Jakie tajemnice ukrywa przed wszystkimi p. Miller? Jak zakończy się ta
niezwykła historia?
"Ostatnia piosenka" to utwór, który skierowany jest do
nieco młodszych czytelników, a mimo to pozostaje na dość wysokim
poziomie. Amerykański autor sprawił, że niejednokrotnie wzruszyłam się i
z mocno zaciśniętymi kciukami, dopingowałam bohaterów, którzy
znajdowali się akurat na rozstaju dróg. To zadziwiające, jak wiele
emocji kryje się w tak niepozornej książce. Po obejrzeniu filmu
widziałam, czego mogę się po niej spodziewać i byłam na swój sposób na
to przygotowana. W praktyce okazało się jednak, że nie będzie to wcale
takie łatwe i nie pozostaje mi nic inne, jak tylko się z tym pogodzić.
Oczywiście zdarzały się również momenty, które doprowadzały mnie do
śmiechu. Najczęściej dotyczyły one dialogów, jakie nieustannie
prowadzili między sobą Steve i Jonah. Gdy ta dwójka pojawiała się na
scenie, to wszystko inne przestawało się dla mnie liczyć. Wielka szkoda,
że to wszystko skończyło się tak tragicznie.
Podejście autora do pisania tej powieści uważam za bardzo udane. Oczywiście zdarzają się w niej lepsze gorsze momenty, jednak w całokształcie wygląda to naprawdę imponująco. Ojcu Ronnie gratuluję podejścia do życia i licznych poświęceń, które kosztowały go naprawdę wiele. Wielka szkoda, że na tak długo główna bohaterka utraciła z nim kontakt i musieli odbudowywać łączące ich więzi od samego początku. W między czasie jesteśmy również świadkami uczucia, które zaczyna się rodzić między główną bohaterką, a Willem. Wspólnie z nimi przeżywamy wzloty i upadki, które związane są zarówno z jego osobowościami, jak i również z osobami, które życzyły im jak najlepiej. "Ostatnia piosenka" to również historia o szeroko pojętym cierpieniu i nieustannej walce z czasem. To właśnie te dwa elementy sprawiły, że wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej...
Wydawnictwo Albatros, maj 2010
ISBN: 978-83-7659-069-1
Liczba stron: 448
Ocena: 7/10
Podejście autora do pisania tej powieści uważam za bardzo udane. Oczywiście zdarzają się w niej lepsze gorsze momenty, jednak w całokształcie wygląda to naprawdę imponująco. Ojcu Ronnie gratuluję podejścia do życia i licznych poświęceń, które kosztowały go naprawdę wiele. Wielka szkoda, że na tak długo główna bohaterka utraciła z nim kontakt i musieli odbudowywać łączące ich więzi od samego początku. W między czasie jesteśmy również świadkami uczucia, które zaczyna się rodzić między główną bohaterką, a Willem. Wspólnie z nimi przeżywamy wzloty i upadki, które związane są zarówno z jego osobowościami, jak i również z osobami, które życzyły im jak najlepiej. "Ostatnia piosenka" to również historia o szeroko pojętym cierpieniu i nieustannej walce z czasem. To właśnie te dwa elementy sprawiły, że wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej...
Wydawnictwo Albatros, maj 2010
ISBN: 978-83-7659-069-1
Liczba stron: 448
Ocena: 7/10
Uwielbiam tę książkę! To była moja pierwsza przygoda z Sparksem i już mam dwie kolejne na półce:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Sparks nadal mi jakoś nie po drodze,może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam film, także pewnie po książkę już nie sięgnę, ale Sparksa uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawie napisane...
OdpowiedzUsuńMistrzowska książka! Chyba jak wszystkie pana Sparksa :) Dodaję do obserwowanych :* Zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuńoglądałam film i żałuje, ksiazka lepsza
OdpowiedzUsuńZapraszam do dodania Twojego bloga do katalogu moli książkowych:
OdpowiedzUsuńhttp://katalog-moli-ksiazkowych.blogspot.com/2012/11/witaj-na-katalogu-moli-ksiazkowych.html
Pozdrawiam.
Zapraszam do zabawy: http://takijestswiat.blogspot.com/2012/11/zabawa-blogowa.html
OdpowiedzUsuńTaki jest świat, bardzo dziękujemy za zaproszenie do zabawy, jednak chciałabym zauważyć, że autorów bloga "Wyciągnięte z półki życie" jest tak wielu, że raczej niemożliwe jest, by wszyscy tutaj odpowiadali na Twoje pytania:) Bądź co bądź, to jest wyzwanie.
UsuńPozdrawiam:)
Czegoś mi brakowało w tej książce, ale jest wzruszająca. Nominowałam Cię do Liebster Award http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńTak jak wyżej, Agato:)
UsuńWidziałam, że na blogu wymieniłaś konkretnie Dominique, więc może lepiej to zaproszenie umieść na jej prywatnym blogu:
http://szeptywyobrazni.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie:)
Oglądałam film, książki jeszcze nie miałam okazji przeczytać... Kiedyś do niej wrócę.:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam już za sobą i wspominam ją bardzo przyjemnie. Pamiętam ze początkowo nie potrafiłam się przekonać do tego autora, jednakże teraz z przyjemnością sięgam po jego książki.
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie o tej książce, kiedyś przymierzałam się do niej, ale tak się zbierałam, że z głowy mi wyleciało, a po Twojej recenzji znów siedzi mi w głowie
OdpowiedzUsuńNie oglądałam jeszcze filmu, bo wyszłam z założenia, że najpierw przeczytam książkę, czego jeszcze niestety nie zrobiłam. Ale na pewno to zrobię :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Sparksem. Przeczytałam tylko "Jesienną miłość", na podstawie której została stworzona ekranizacja "Szkoła uczuć". Dla mnie to zbyt mdła i przewidywalna literatura. Nie wzruszam się specjalnie. Sama też uważam, że film był lepszy od książki, co się naprawdę rzadko zdarza. Nie leży mi język Sparksa i to, że to książki na jeden wieczór. :) Ale wiadomo: są gusta i guściki.
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo nie lubię panny Cyrus, ale film bardzo mi się podobał. Niby ckliwy wyciskacz łez dla niedojrzałych nastolatek albo ludzi o niskim poziomie inteligencji emocjonalnej, ale mi się podobał (o zgrozo!)
OdpowiedzUsuńPierwsza książka tego autora, którą przeczytałam! Rzeczywiście niezwykła historia, szkoda że film taki kiepski.:P
OdpowiedzUsuńOglądałam film, szkoda, że taki słaby.
OdpowiedzUsuńLawenda
Miałam iść do kina na ten film, ale stwierdziłam, że nie czytałam książki, więc plan nie wypalił. Ale wiem, że moja koleżanka to czytała i jej się podobało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzentka-eurydyka.blogspot.com
Chciałam przeczytać tę książkę, al ekranizacja mnie skutecznie odstraszyła. ; )
OdpowiedzUsuńhmmm nie do końca jestem przekonana- raczej zostanę przy filmie. Zapraszam na 2bloggirls.pl- też czasami piszemy recenzje i nawet ostatnio pojawiła się jedna:)
OdpowiedzUsuńSparks, Sparks, Sparks... mimo że nie przeczytałam ani jednej jego książki, to filmowe adaptacje skutecznie mnie odstraszają. Król romansideł. Ale nie przekreślam, w końcu nie czytałam książek, więc nie mogę się wypowiadać na temat, o którym nie mam pojęcia. Mimo to jeżeli Sparks, to raczej "I wciąż ją kocham" niż "Ostatnia piosenka". ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;)
Czatuję na tę książkę już od dłuższego czasu i wprost nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film i bardzo mi się spodobał. Książka chyba również zyska moje uznanie:) Tylko trzeba ją upolować w księgarni ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
Pozdrawiam!
Ja najpierw czytam książke, a w późniejszym czasie oglądam adaptacje.
OdpowiedzUsuńMiałam okazje zobaczyć ten film, musze przynac ze jest świetny :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
booksloovers13xd.blogspot.com - o książkach
moviesloovers.blogspot.com - o filmch
Oglądałam film.-Świetny.
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę.-Niesamowita!!! Bardzo fajna książka
Od jakiegoś czasu się zbieram,żeby przeczytać. Ale no właśnie. Zbieram się i zebrać nie mogę :|
OdpowiedzUsuńA dopóki nie przeczytam, nie obejrzę! ;)
świetna książka, piękny film ;) Polecam ;)
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńLubię książki tego autora! Ma lekkie pióro i dar przenoszenia czytelnika w inny wymiar. Ostatnią piosenkę czytałam oczywiście i bardzo mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńCzytałam! :) I muszę przyznać, że bardzo mile ją wspominam, zresztą jak każdą Sparksa. Aczkolwiek filmu nie oglądałam, jakoś nie przypada mi do gustu gra Miley Cyrus. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam filmu, a bardzo chciałabym przeczytać więc raczej zacznę od książki :)
OdpowiedzUsuńŚwietne recenzje, obserwuję i będę tu zaglądać, ja dopiero zaczynam więc zobaczymy co z tego wyniknie, ale zapraszam do siebie :)
Pozdrawiam :)
books-imagination.blogspot.com