środa, 16 listopada 2011

Jodi Picoult - Dziesiąty krąg

'Dziesiąty krąg' to moje czwarte spotkanie z twórczością Jodi Picoult. Jestem zakochana w twórczości tej pani, dlatego mam za cel przeczytać i skolekcjonować wszystkie jej książki. Po genialnej 'Karuzeli uczuć', 'Dziewiętnastu minutach' i 'Bez mojej zgody' przyszedł czas na 'Dziesiąty krąg'. Wyżej przeze mnie wymienione pozycje postawiły poprzeczkę bardzo wysoko, dlatego od tej powieści oczekiwałam czegoś równie emocjonującego. Jak się okazuje, również najlepsi pisarze, mistrze nad mistrzami potrafią popełnić gorszą książkę. Bo co do 'Dziesiątego kręgu', wciąż mam bardzo mieszane uczucia.

Główną bohaterką powieści jest Trixie, czternastoletnia dziewczyna, która po wielu przykrych wydarzeniach oskarża swojego chłopaka o gwałt. Jej ojciec, znany twórca komiksów, na wieść o tym zdarzeniu, przemienia się w żądnego krwi mściciela, podobnego charakterem do swoich rysunkowych bohaterów. W tym samym czasie Laura, matka Trixie, zrywa ze swoim kochankiem i próbuje uratować małżeństwo. Kiedy dziewczynka ucieka na Alaskę, rodzice zgodnie wyruszają na jej poszukiwania.

Jak już wcześniej wspomniałam, po przeczytaniu trzech fantastycznych książek Jodi Picoult, spodziewałam się, że każda kolejna również będzie trzymała wysoki poziom. Przyznam szczerze, że 'Dziesiąty krąg' wpadł w moje ręce spontanicznie, nie planowałam (na razie) jego zakupu. Ale skuszona promocjami na Targach Książek stwierdziłam, że głupotą byłoby nic nie kupić, a że założyłam, iż wejdę w posiadanie wszystkich książek Jodi, złapałam pierwszą lepszą książkę z jej repertuaru z brzegu i stanęłam w kolejce do kasy. Nie mogłam doczekać się, kiedy ponownie wkroczę w magicznie opisany świat, w którym poważne ludzkie problemy są na porządku dziennym. Po dotarciu do domu, złapałam powieść w ręce, usiadłam wygodnie i rozpoczęłam lekturę. Po pierwszych stronach nasunęła mi się myśl: 'Coś jest nie tak, ta historia w ogóle mnie nie wciąga!'. Postanowiłam czytać dalej, potraktowałam to jako ciekawe doświadczenie czytelnicze. Gdy przewróciłam ostatnią stronę 'Dziesiątego kręgu' nie byłam ani wesoła, że skończyłam czytać, ani też smutna, jak w przypadku wcześniejszych powieści, że to już koniec przygody - pozycja ta wydała mi się zupełnie obojętna.

Jak to się mówi, do trzech razy sztuka. I tutaj mi się udało, bo trzy pierwsze książki Jodi były po prostu fenomenalne. Przy czwartej coś nie zaiskrzyło. Picoult swoje powieści pisze językiem lekkim i zrozumiałym, lecz umiejętnie opowiada o naprawdę trudnych tematach, takich jak aborcja, śmierć, choroby itp. Ta kobieta jest mistrzynią w pisaniu kontrowersyjnych książek. Jednak 'Dziesiąty krąg' w zestawieniu z innymi wypada naprawdę słabo - tak naprawdę, to niewiele się dzieje. Mamy jedynie motyw domniemanego gwałtu i jest oczywiście dochodzenie, dowody i tym podobne różne inne ozdobniki. Owszem, czytało się bardzo miło, temu nie zaprzeczę - książka napisana jest lekkim i łatwym do przyswojenia językiem. Czytając ją jednak miałam wrażenie, że skierowana jest głównie do młodzieży, czego o reszcie utworów Picoult powiedzieć nie mogę. Czyżby zabieg był celowy, czy po prostu autorka nie miała już żadnego pomysłu na siebie?

'Dziesiąty krąg' to książka w pewien sposób sztuczna, nierealna. Po raz kolejny odwołam się do innych dzieł autorki, które stanowią świadectwo ludzkich problemów, krzywd i tragedii. I faktycznie, gwałt to doprawdy katastrofa, jednak na kartach książki Jodi Picoult zamiast skupić się na rozwiązaniu problemu na sali sądowej, próbowała na siłę dotrzeć do psychiki osoby zgwałconej. Jak dla mnie, za dużo tam było banalnych, a wręcz śmiesznych sytuacji. Picoult owijała w bawełnę, zamiast od razu postawić sprawę jasno. Mam wrażenie, że trzynasta powieść autorki, bo takową właśnie jest 'Dziesiąty krąg' jest pisana z przymusu, wręcz na szybcika, byleby tylko była. Brakuje mi tu szczegółowego dopracowania, spojrzenia na sprawę z kilku punktów widzenia, a także zmuszania czytelnika do wysnucia kilku refleksji... Powiem tylko jedno: nie zawiodłam się, aczkolwiek mam nadzieję, że to tylko jedna jedyna' czarna owca' w stadzie twórczości Picoult.

Jeżeli jeszcze nie zdążyliście się zapoznać z twórczością pewnej genialnej kobiety, jaką jest Jodi Picoult, serdecznie zapraszam, bo naprawdę warto. Autorka porusza w swoich powieściach naprawdę trudne i życiowe problemy. Jednak na 'pierwsze spotkanie' nie polecam 'Dziesiątego kręgu', bo jest to najgorsza książka amerykanki, jaką do tej pory czytałam. Oby tylko ta jedna jedyna, bo w pisarce tkwi olbrzymi potencjał. Bardzo chętnie dam pani Picoult szansę na poprawę, gdyż mam nadzieję, że kolejne moje spotkania z nią, wynagrodzą mi ubogość historii z Trixie w roli głównej.

„Faktów nie można unicestwić – można je tylko przemilczeć. Milczenie zaś to nic innego jak ciche kłamstwo.”

Ocena: 7/10

1 komentarz:

  1. Recenzja genialna! Bardzo zaciekawiła mnie tak książka, dlatego prędzej czy później na pewno przeczytam ^^

    OdpowiedzUsuń