sobota, 7 lipca 2012

Znowu dramat u Picolut!

Jodi Picoult chyba lubi poruszać w swoich powieściach motywy około religijne. A może tylko wyciągam pochopny wniosek? W każdym bądź razie w „Przemianie” autorka zahacza o tematykę religijną i znowu fabułę prowadzi tak, że ciężko wyczytać coś wprost.
Ale o co w ogóle chodzi?

Była sobie kiedyś młoda wdowa z dzieckiem, która nie podejrzewała, że jeszcze kiedykolwiek będzie w stanie się zakochać, założyć nową rodzinę, mieć kolejne dzieci. Ale los lubi być przewrotny i płata ludziom figle. I tak nasza młoda wdówka zaczęła układać sobie życie na nowo. Jest nowy mąż, drugie dziecko (w drodze) i bezdomny cieśla, któremu wdówka pozwala się wprowadzić – na zasadzie ‘ty nam remontuj, a my pozwolimy ci tu rezydować’. Dochodzi jednak do tragedii – kobieta traci drugiego męża i dziecko. Traci ich z ręki człowieka, przed którym otworzyła szeroko drzwi.
Mężczyzna zostaje skazany na śmierć i w celi oczekuje na wykonanie egzekucji.
Wdówce rodzi się drugie dziecko. Dodajmy, że bardzo chore, a z biegiem lat jego sytuacja nie polepsza się. Pakiet nieszczęść nie do wyobrażenia.
Niespodziewanie, krótko przed terminem wykonania egzekucji, skazany morderca wyraża prośbę – chce, aby jego serce trafiło do ciężko chorej córeczki podwójnej wdówki. Żeby było śmiesznie, jest kompletna zgodność tkankowa. Tylko korzystać! Ale czy faktycznie jest tak łatwo podjąć decyzję? Czy intencje skazanego mogą być czyste? Czy nieznane fakty o uczynkach zmarłego męża mogą wyjść na jaw i mieć jakiś wpływ na owdowiałą kobietę? Czy morderca może okazać się Mesjaszem? Czy w celi śmierci łatwo jest o cuda? Czy w ogóle są one możliwe?
 Picoult ponownie podniosła niełatwy temat, ponownie o dziecku, ponownie rozwiązywany w sądzie. Autorka znowu wykazała się niesamowitym kunsztem pisarskim i umiejętnością zaciekawienia czytelnika już od pierwszej strony. Książka jest naprawdę dobra. Szkoda tylko, że była dla mnie tak przewidywalna, że od pewnego momentu czytałam ją tylko po to by skończyć, bo napięcie nie dość, że przestało być budowane, to w końcu zupełnie zniknęło.

Opinia pochodzi z mojego bloga Niezły Boordel

Źródła obrazków:

6 komentarzy:

  1. Ja czytałam tylko dwie książki autorki akurat w każdej z nich zahaczono o tę tematykę, ale to nic - Picoult świetnie sobie z tym radzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak już jest z tą panią i poruszaną przez nią tematyką
    czytałam póki co pięć jej książek, tego tytułu akurat nie miałam okazji, ale pewnie to nadrobię w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Picoult, a tę książkę w przyszłości na pewno przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytalam ale to moze byc dobre

    ja na miejscu bohaterki bym skorzystala
    w ten sposob moze odkupic swoje winy

    OdpowiedzUsuń
  5. Może być dobra, chociaż przewidywalna, no nie wiem trzeba by się zastanowić :D Chciałbym Cię zaprosić do mnie na rozdanie... Do wygrania książka z filmem na DVD "Mój tydzień z Marilyn". Czyż nie kusząca propozycja? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń