Tytuł: Tam gdzie
Ty
Tytuł oryginału: Sing You Home
Autor: Jodi
Picoult
Wydawnictwo:
Prószyński i S - ka
Moja ocena: 6/6
Już dawno miałam w planach przeczytanie jakiejkolwiek
książki Jodi Picoult. Pisarka ma na koncie osiemnaście powieści, które przetłumaczone
zostały aż na 34 języki. Kiedy ujrzałam zapowiedź „Tam gdzie Ty” powiedziałam
sobie w duchu: „To będzie książka, którą przeczytam jako pierwszą”.
Zoe i Max Baxterowie mają za sobą piękny, bo dziesięcioletni
staż małżeński. Zoe bardzo pragnie mieć dziecko, niestety jej wola nie pokrywa
się z możliwościami. Po kilku nieudanych próbach In vitro oboje czują się coraz
bardziej zmęczeni i zrozpaczeni. Kiedy Zoe rodzi martwe dziecko, Max podejmuję
decyzję o rozwodzie. Ich drogi się rozchodzą. Mężczyzna zaczyna nowe życie w
Jezusie Chrystusie, a Zoe poznaje Vanessę. Zaprzyjaźniają się i kiedy Zoe
odkrywa, że jest lesbijką postanawia, że chce spędzić z nią resztę swego życia.
Znów budzi się w niej pragnienie dziecka. W tym momencie zaczyna toczyć się
walka, w której wygraną będzie najwyższa stawka: miłość, życie i szczęście.
Kiedy czytałam „Tam gdzie Ty” bez reszty pochłonęła mnie jej
fabuła. W książce poruszane są tematy, o których mówienie na głos uważa się za
nietakt. Jednak Jodi gra w otwarte karty i jak na talerzu podaje nam obraz
problemów ludzi XXI wieku. Niepłodność to przecież zmora masy młodych
małżeństw, które pragną własnego potomka. Picoult przybliża nam ten ciężki
problem, by móc wyobrazić sobie, co przeżywają matki, gdy starają się o
dziecko, a jednak tego dziecka nie mogą dostać. Kolejne zagadnienie poruszone w
powieści to homoseksualizm. Czytając, widzimy, z jakimi przeszkodami borykają
się na co dzień geje i lesbijki. Na każdym kroku mają do czynienia z obelgami
kierowanymi w ich stronę, a w najlżejszym przypadku z niezrozumieniem i
krzywymi spojrzeniami. „Tam gdzie Ty” to książka o trudnych wyborach, które
ważą na dalszych losach wszystkich bohaterów. Wszystkie postaci zostały świetnie nakreślone przez
autorkę; każda ma inny charakter, jedna irytuje, druga wzrusza, ale każda ma w
sobie coś wyjątkowego, coś własnego i unikatowego. Płyta dołączona do
egzemplarza książki ma za zadanie ukazać czytelnikowi prawdziwą Zoe poprzez
nadanie jej głosu, bowiem głos kobiety śpiewającej piosenki to właśnie ona. Utwory
zostały wykonane przez Ellen Wilber – serdeczną przyjaciółkę Jodi Picoult. Cała
akcja porywa czytelnika całkowicie i sprawia, że czujemy się jak w centrum
toczenia się jej do tego stopnia, że o 3 w nocy potrafiłam siedzieć z telefonem
pod kołdrą i doczytywać ostatnie strony, by dowiedzieć się, jak się to wszystko
zakończy.
Osobiście jestem urzeczona talentem pisarskim Picoult i
wiem, że było to nieostatnie moje spotkanie z nią. Sięgając po jej książkę
byłam prawie pewna mojego zachwytu po przeczytaniu jej i w księgarni poprosiłam
od razu o dwa jej tytuły. Nie zawiodłam się na swoich przypuszczeniach. „Tam gdzie
Ty” pozostawiła w moim sercu trwały ślad, o którym zapomnieć się nie da. To
ślad matczynej miłości, walki o dobro ukochanej osoby i bólu związanego z
przeciwnościami na drodze dążenia do upragnionego celu. Książkę gorąco polecam
wszystkim, ponieważ warto poznawać te tematy, o których nie dowiemy się wielu
(właściwych) informacji z mediów, a mimo tego są bardzo ważne.
Świetna recenzja, książka nie do przepuszczenia - muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam od dawna w planach jakąś książkę p. Picoult i muszę się zmobilizować, by ją kupić.
OdpowiedzUsuńooo, z tego co przeczytałam jest naprawdę świetna .
OdpowiedzUsuńsuper recenzja . :)
zapraszam do mnie . xd
Muszę przeczytać. Zapraszam do siebie na koknurs http://ksiazkaaurelii.blogspot.com
OdpowiedzUsuń