Zastój czytelniczy sprawił, że coraz częściej zaczęłam sięgać po filmy,
które już od dłuższego czasu zgromadziłam na swoim komputerze. Takim
właśnie sposobem trafiłam na ekranizację książki pt.: "List w butelce",
której autorem jest amerykański pisarz Nicholas Sparks. Muszę przyznać,
że nie od razu przekonałam się do opowieści, która została mi
zaproponowana przez twórców filmowych. Byłam święcie przekonana, iż będę
miała do czynienia z dość przeciętną historią, która została odegrana
przez grupkę aktorów, którzy nie mają zielonego pojęcia o swojej
profesji.
Na całe szczęście, rzeczywistość okazała się zupełnie inna i z wielką przyjemnością, zabrałam się za poznawanie losów Theresy i Garretta. Nic więc dziwnego, że po kilkukrotnym obejrzeniu tego filmu, nabrałam ogromną ochotę na osobiste obcowanie z książką, na podstawie której powstała moje aktualna obsesja.
Na całe szczęście, rzeczywistość okazała się zupełnie inna i z wielką przyjemnością, zabrałam się za poznawanie losów Theresy i Garretta. Nic więc dziwnego, że po kilkukrotnym obejrzeniu tego filmu, nabrałam ogromną ochotę na osobiste obcowanie z książką, na podstawie której powstała moje aktualna obsesja.
Theresa Osborne to trzydziestosześcioletnia kobieta, która po rozstaniu z
mężem, samotnie wychowuje nastoletniego syna. Wydarzenia z przeszłości
nie pozwalają jej na ponowne ułożenie sobie życia i w związku z tym,
postanawia skupić się wychowywaniu dziecka i na wymarzonej pracy.
Podczas wakacji spędzonych nad zatoką Cape Cod, bohaterka natrafia na
butelkę, która po wielomiesięcznej tułaczce na morzu, pojawiła się na
tamtejszej plaży. Niespodziewanie odnajduje w niej list, który
przyczynia się do rozwoju wydarzeń, o których Theresa nie śmiała nawet
śnić. Jak dalej potoczą się losy błyskotliwej dziennikarki? Czy uda jej
się odnaleźć mężczyznę, który tak bardzo ją zaintrygował? Jakim
człowiekiem okaże się Garrett?
"List w butelce" to powieść, która wywarła we mnie dość
pozytywne uczucia. Bardzo szybko okazało się, że znacznie się ona różni
od swojej ekranizacji, jednak nie miałam większego problemu by odnaleźć
się w świecie przedstawionym mi przez Nicholasa Sparksa. W żaden sposób
nie przeszkadzały mi rozbieżności, z którymi przyszło mi obcować, a
muszę przyznać, że zdarza mi się to stosunkowo rzadko. Bohaterowie
stworzeni przez amerykańskiego autorka być może i byli nieco
wyidealizowani, jednak czy nie tak to wygląda w większości utworów
romantycznych? Amerykański pisarz stworzył niezwykłą historię, która
oparta została na cierpieniu osób, które odnalazły szczęście u boku
ludzi, którzy posiadają podobny bagaż doświadczeń. Wielu czytelnikom
wydaje się nieprawdopodobne, że poznana w tej książce historia mogłaby
mieć rację bytu w otaczającej nas rzeczywistości. Nikt jednak nie
spojrzy na to z nieco innej perspektywy... Czy w naszym życiu nie
przytrafiają nam się sytuacje, które dotychczas uważaliśmy za równie
niespotykane?
Zdaję sobie sprawę, że w mojej dzisiejszej opinii brakuje ładu i składu,
ale do tej pory nie mogę się otrząsnąć po sporej dawce emocji, których
dane mi było doświadczyć podczas lektury tego utworu. Co prawda jestem
na samym początku poznawania twórczości Nicholasa Sparksa, jednak już
teraz uważam, że posiada on spory potencjał i nie bez powodu jego
książki są aż tak lubiane. Być może nie nadają się one do czytania dla
miłośników bardziej ambitnej literatury, a także mężczyzn, ale z całą
pewnością stanowią doskonałą odskocznię od otaczającej nas
rzeczywistości.
Wydawnictwo Albatros, luty 2008
ISBN: 9788373596344
Liczba stron: 328
Ocena: 7/10
Czytałam i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała. Bardzo lubię wszystkie książki Nicholasa Sparksa.
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki. Nie widziałam filmu. Ale wszystko da się nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNawet miłośnikom bardziej ambitnych utworów przyda się czasem odskocznia ;)
OdpowiedzUsuńTeż dopiero zaczęłam przygodę ze Sparksem i dlatego chętnie przeczytam tę pozycję:)
OdpowiedzUsuńFilmy widziałam ale książek nie czytałam ;P
OdpowiedzUsuńChyba przeczytam :) Ten list intrygujący się wydaje.
OdpowiedzUsuń