niedziela, 21 października 2012

Nicholas Sparks - List w butelce

Zastój czytelniczy sprawił, że coraz częściej zaczęłam sięgać po filmy, które już od dłuższego czasu zgromadziłam na swoim komputerze. Takim właśnie sposobem trafiłam na ekranizację książki pt.: "List w butelce", której autorem jest amerykański pisarz Nicholas Sparks. Muszę przyznać, że nie od razu przekonałam się do opowieści, która została mi zaproponowana przez twórców filmowych. Byłam święcie przekonana, iż będę miała do czynienia z dość przeciętną historią, która została odegrana przez grupkę aktorów, którzy nie mają zielonego pojęcia o swojej profesji. 

Na całe szczęście, rzeczywistość okazała się zupełnie inna i z wielką przyjemnością, zabrałam się za poznawanie losów Theresy i Garretta. Nic więc dziwnego, że po kilkukrotnym obejrzeniu tego filmu, nabrałam ogromną ochotę na osobiste obcowanie z książką, na podstawie której powstała moje aktualna obsesja.

Theresa Osborne to trzydziestosześcioletnia kobieta, która po rozstaniu z mężem, samotnie wychowuje nastoletniego syna. Wydarzenia z przeszłości nie pozwalają jej na ponowne ułożenie sobie życia i w związku z tym, postanawia skupić się wychowywaniu dziecka i na wymarzonej pracy. Podczas wakacji spędzonych nad zatoką Cape Cod, bohaterka natrafia na butelkę, która po wielomiesięcznej tułaczce na morzu, pojawiła się na tamtejszej plaży. Niespodziewanie odnajduje w niej list, który przyczynia się do rozwoju wydarzeń, o których Theresa nie śmiała nawet śnić. Jak dalej potoczą się losy błyskotliwej dziennikarki? Czy uda jej się odnaleźć mężczyznę, który tak bardzo ją zaintrygował? Jakim człowiekiem okaże się Garrett?

"List w butelce" to powieść, która wywarła we mnie dość pozytywne uczucia. Bardzo szybko okazało się, że znacznie się ona różni od swojej ekranizacji, jednak nie miałam większego problemu by odnaleźć się w świecie przedstawionym mi przez Nicholasa Sparksa. W żaden sposób nie przeszkadzały mi rozbieżności, z którymi przyszło mi obcować, a muszę przyznać, że zdarza mi się to stosunkowo rzadko. Bohaterowie stworzeni przez amerykańskiego autorka być może i byli nieco wyidealizowani, jednak czy nie tak to wygląda w większości utworów romantycznych? Amerykański pisarz stworzył niezwykłą historię, która oparta została na cierpieniu osób, które odnalazły szczęście u boku ludzi, którzy posiadają podobny bagaż doświadczeń. Wielu czytelnikom wydaje się nieprawdopodobne, że poznana w tej książce historia mogłaby mieć rację bytu w otaczającej nas rzeczywistości. Nikt jednak nie spojrzy na to z nieco innej perspektywy... Czy w naszym życiu nie przytrafiają nam się sytuacje, które dotychczas uważaliśmy za równie niespotykane?

Zdaję sobie sprawę, że w mojej dzisiejszej opinii brakuje ładu i składu, ale do tej pory nie mogę się otrząsnąć po sporej dawce emocji, których dane mi było doświadczyć podczas lektury tego utworu. Co prawda jestem na samym początku poznawania twórczości Nicholasa Sparksa, jednak już teraz uważam, że posiada on spory potencjał i nie bez powodu jego książki są aż tak lubiane.  Być może nie nadają się one do czytania dla miłośników bardziej ambitnej literatury, a także mężczyzn, ale z całą pewnością stanowią doskonałą odskocznię od otaczającej nas rzeczywistości. 

Wydawnictwo Albatros, luty 2008
ISBN: 9788373596344
Liczba stron: 328
Ocena: 7/10 




6 komentarzy:

  1. Czytałam i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała. Bardzo lubię wszystkie książki Nicholasa Sparksa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam książki. Nie widziałam filmu. Ale wszystko da się nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet miłośnikom bardziej ambitnych utworów przyda się czasem odskocznia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też dopiero zaczęłam przygodę ze Sparksem i dlatego chętnie przeczytam tę pozycję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Filmy widziałam ale książek nie czytałam ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba przeczytam :) Ten list intrygujący się wydaje.

    OdpowiedzUsuń